Ukochany kupił te kiełbaski z zamiarem weekendowo–śniadaniowym. Ale była ich cała paka, wyglądały kusząco, więc postanowiłam spreparować z nich danie kolacyjno–obiadowe. Mówię tu o małych, cienkich, białych kiełbaskach, które są idealne do takiego rodzaju potraw, bo są dość tłuste i soczyste, dlatego upieczonej w cieście nie sprawiają, że całość jest suchawa. Tak mogłoby być np. z parówkami. Gdy wpadłam na ten obiad, od razu pomyślałam, że idealnym dopełnieniem będzie sos barbecue. Kiełbaski wyglądały obłędnie, a ukochany po przyjściu z pracy cieszył się jak dziecię. I w sumie dla dzieci można przygotować te kiełbaski, spróbować nawet zaprząc je do pracy. I dodać oczywiście jakąś zgrabną sałatczynę, bo dzieciaka trzeba witaminizować.
Kiełbaski w cieście
czas przygotowania: 1 godzina 20 minut
Składniki:
- 20 małych (10cm) białych kiełbasek, lub 10 większych
Ciasto:
- 300 g mąki
- 20 g drożdży
- szklanka ciepłej wody
- płaska łyżeczka cukru
- spora szczypta soli
- oliwa lub miękkie masło 20 ml (łyżka)
Rozpuszczamy drożdże z cukrem w wodzie, dodajemy mąkę. Jeśli mąki jest za mało, dosypujemy, aby uzyskać niekleistą, nie za gęstą konsystencję ciasta drożdżowego. W międzyczasie dodajemy też sól. Wyrabiamy chwilę, po czym dodajemy tłuszcz i wyrabiamy jeszcze kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 20-30 minut. Włączamy piekarnik na 170 stopni, lub 160 z termoobiegiem. Gdy ciasto podwoi swoją objętość, bierzemy połowę i rozwałkowujemy na prostokąt, który następnie kroimy w około trzycentymetrowe paski.
W paski zawijamy kiełbaski, pod skosem i odkładamy je na posypaną mąką blaszkę do pieczenia. Gdy zawiniemy już wszystkie kiełbaski, smarujemy wierzchy rozmąconym jajkiem i sypiemy sezamem. Wkładamy blaszkę do piekarnika na około 20 minut, aż hot porki będą złote. Wyciągamy i serwujemy z domowym sosem barbecue, lub innym ulubionym. Świetnie pasuje tu ogórek kiszony, można więc pomyśleć o jakiejś sałatce.
P.S. Zrobiłam więcej ciasta i włożyłam je chwilowo do lodówki, bo nie wiedziałam, czy siostrzenica się pojawi, czy nie. Pogardziła posiłkiem, wymawiając się sesją i egzaminami, a ja zapomniałam o cieście w lodówce. Po godzinie ukochany zajrzał tam, a oczom jego ukazał się obcy, ciasto–monstrum, który już nieźle rozpanoszył się na trzeciej półce. Dlatego pamiętajcie – jeśli zostanie Wam trochę ciasta, od razu włóżcie je do zamrażarki, bo tylko ujemna temperatura powstrzymuje pączkowanie.