W Krakowie na Grodzkiej jest fantastyczny sklep z książkami. Dlaczego tak go cenię? Bo książki tam są supertanie. Nie mówię tu tylko o niesprzedanych nakładach często świetnych pozycji, których autorzy nie są promowani w mediach, bo nie stoi za nimi żadna łzawa historia. Jest tu także cała masa albumów tematycznych z pięknymi zdjęciami, a także książek kulinarnych. Te ostatnie interesują mnie najbardziej. Można kupić naprawdę świetne książki, ładnie wydane i z dobrymi zdjęciami, za śmieszne (ha ha, chi chi) pieniądze. Ceny zaczynają się bodajże od siedmiu złotych.
Oczywiście ponad połowa to chłam, wynurzenia celebrytów, siermiężne fotografie i programy kulinarne, ale wytrawny poszukiwacz zręcznie je ominie slalomem, by zawiesić oko na wydawnictwach BBC, dla mnie znakomitych. Moja ulubiona seria to ta z Good Food Magazine, malutkie kwadratowe książeczki ze świetnymi, prostymi przepisami z kręgu post-kolonialnego Korony i okolic. Ceny? 7-9 złotych. Autentyczna kopalnia niebanalnych pomysłów. Właśnie stamtąd pochodzi ten fenomenalny przepis na kurczaka, który jest jednym z tych dań, co to „robią się same”. Jedzą się już w towarzystwie, najlepiej ludzi i odpowiednio dobranego alkoholu.
Kurczak cytrynowo-miodowy
Czas przygotowania: 10 minut, czas pieczenia: 1 godzina
Składniki dla dwóch osób:
- dwa udka lub cztery podudzia z kurczaka
- pól kilograma ziemniaków, najlepiej młodych, malutkich (ich nazwa bazarowa to orzeszek)
- dwie cytryny
- garść świeżych ziół, np. tymianku i rozmarynu
- kilka łyżkek miodu
- sól i pieprz
Włączamy piekarnik na 180 stopni, termoobieg. Myjemy i osuszamy mięso. Myjemy ziemniaki, jeśli są większe, kroimy je na podobnej wielkości cząstki. Kroimy cytryny na ósemki, a z połowy ilości wyciskamy sok do miseczki. Do soku dodajemy drugie tyle miodu. Kurczaka nacieramy solą i pieprzem. Układamy mięso, ziemniaki i cząstki cytryny na dużej blaszce, sypiemy ziemniaki solą i wylewamy mieszankę miodu i cytryny, obtaczając dokładnie wszystkie składniki przyszłego obiadu w tej miksturze. Wysypujemy świeże zioła.
Gdy piekarnik się nagrzeje, wkładamy blaszkę na 20-30 minut, zależnie od wielkości kurczaczych odnóży, po czym odwracamy mięso i pieczemy kolejne 20-30 minut do miękkości. Jak widzicie, nasza praca sprowadza się z grubsza do przemycia składników, ułożenia ich na blaszce i przyprawienia. W trakcie oczekiwania zaleca się otwarcie butelki z ulubionym trunkiem i delektowanie się nim.