Mogłyby być też „w akompaniamencie”. Oszczędzę jednak tych frazeologicznych potworków z restauracyjnych menu, których zapamiętywanie i przekazywanie światu to moja życiowa misja. Umówmy się, że szparagi po zebraniu z pola najlepiej się czują w towarzystwie człowieczym, niezależnie czy są białe czy zielone (tutaj nasz gatunek nie wykazuje się specjalnym rasizmem, no może tylko poza faktem, że zwykliśmy uważać białe za delikatniejsze). I właśnie w moim towarzystwie znalazły się ostatnio dwie wiązki, każda w innym kolorze. Jest to produkt wysoce sezonowy i trzeba się go, że tak powiem, nachapać. Kupiłam więc ochoczo 2 kolory w celu nachapania, a w najbliższym czasie pragnę zaserwować je rodzonej matce, która owych jeszcze nie kosztowała.
Zamierzam się postarać, dlatego w tym tygodniu próbuję różnych wariantów. Pierwszy z nich trąci nudą i klasyką, bo towarzystwem jest tu jajko w koszulce i sos holenderski. Wiem że wielu z Was nigdy nie robiło jajek w koszulkach ani sosu holenderskiego, ale w światku kulinarnym to wręcz banał trącący myszką. Molekulacy zrobiliby pewnie z jajka mikrojajeczka o wyglądzie kawioru, a sos holenderski potraktowali pacojetem (zainteresowanych odsyłam do Wikipedii lub innych internetowych źródeł). W mojej małej, pełnej niespodzianek kuchni nie mam ani odczynników ani maszynki zwanej pacojet, ponieważ jeszcze się ich nie dorobiłam. Dlatego potraktowałam rzecz klasycznie, a jutro znowu podam szparagi na obiad. Póki są, ukochany będzie musiał uzbroić się w cierpliwość i zjadać te białe i zielone badyle co najmniej raz w tygodniu (na pewno cały świat pochyla się teraz nad nim z niewysłowionym współczuciem). Dodatki są proste, kupiłam do tego młode polskie ziemniaki (6,50 za kilogram-skandal!) i strzępiastą sałatę. Jest to więc danie pt. „Jajko sadzone z ziemniakami”, tylko jajko usadzone jest w wodzie z octem i jest kilka ekstra dodatków. Oto one:
Szparagi w sosie holenderskim z jajkiem w koszulce
Czas przygotowania: 40 minut
Składniki dla dwóch osób:
- 8-12 szparagów (mogą być białe i zielone)
- 2 jajka
- sos holenderski (przepis i składniki znajdziecie tutaj)
- łyżka octu
- sałata – taka jaką lubicie
- sok z cytryny i oliwa extra vergine do dressingu
- świeży ogórek, pomidor, rzodkiewka, czy inne dodatki do sałaty
- sól i pieprz
Zaczynamy od umycia szparagów i odcięcia twardych końcówek (mniej więcej 2 cm), po czym obrania ich obieraczką do warzyw, ruchem z dołu do góry, nie do samego końca. Wstawiamy wodę na szparagi – musimy ją posolić i posłodzić, wtedy pozostaną jędrne. W międzyczasie myjemy,osuszamy i rwiemy sałatę i kroimy pozostałe składniki, wrzucając wszystko do miski.
Ja gotowałam szparagi w szerokim rondlu, najlepiej oczywiście mieć wysoki wąski garnek i włożyć do niego szparagi tak, by główki były na górze, wtedy ugotują się równomiernie, bo łebki gotują się szybciej niż twardsze łodygi. Roztapiamy masło do sosu holenderskiego i odparowujemy ocet winny lub wino. Robimy sos zgodnie z wytycznymi z przepisu.
Gdy woda się zagotuje wkładamy szparagi i gotujemy około 3 minuty, to powinno wystarczyć, no chyba że są wyjątkowo grube, wtedy dodajemy minutę lub dwie. Po ugotowaniu wyławiamy je z wody na sitko, dolewamy do wody ocet i zaczynamy zabawę z jajkiem w koszulce. Jeśli gotowaliście szparagi w wysokim garnku, musicie ugotować jajka w jakimś niskim rondlu, bo jajka wrzucone do głębokiego naczynia z dużą ilością wody na pewno się rozwalą i nie pozostaną w jednym kawałku. Robienie jajek w koszulkach to dość delikatna operacja. Najlepiej żeby wody w rondlu było tyle, żeby zakryć gotujące jajka, czyli około 7 cm, powiedzmy. Przed wlaniem jajek do wody musimy ją posolić i dodać ocet (chyba że używaliście wody po szparagach, wtedy sól już w niej jest). Potem wbić jajka do miseczki, lub od razu do wody. Woda nie może się bardzo gotować, a jedynie delikatnie bąbelkować, bo intensywne wrzenie również rozkłóci nasze jajka. W takiej lekko osolonej wodzie robimy łyżką delikatny wir i wlewamy ostrożnie jajka. Jeśli białko zaczyna się za bardzo rozchodzić po garnku, zbieramy je delikatnie łyżką do środka, starając się zakryć nim żółtko. Po dwóch minutach powinno być gotowe. Białko ma być dokładnie ścięte, a żółtko płynne, jak w jajku sadzonym. Za pierwszym razem zrobienie ładnego jajka w koszulce może stanowić wyzwanie, ale dość szybko opanowuje się te sztuczkę. Jeśli jednak nie jesteście w stanie sobie z nim poradzić, po prostu zróbcie jajka sadzone i po sprawie. W końcu zrobienie obiadu ma być szybkie i dość przyjemne, a nie jakieś ta cuda wianki (jak mawiają w Krakowie i okolicach). Na talerzu winna znaleźć się sałata, obok niej polany sos holenderski, na sosie szparagi, a na sałacie jajko. Oczywiście jeśli zrobicie na odwrót, będzie równie gitowo.