Jest na tej stronie relacja z podróży do Toskanii i Ligurii, którą odbyliśmy kilka lat temu. Póki co, były to nasze ostatnie prawdziwe wakacje (bo nie mówię tu o długich weekendach). Zaczęła się ta cała chryja z zakładaniem firmy, szukaniem lokalu, remontami i wreszcie prowadzeniem Nowego Bufetu. Wracam czasem do tego artykułu – nie po to żeby się autoegzaltować, jak to wspaniale opisałam dalekie kraje, ale żeby przypomnieć sobie ostatnią dużą podróż i wszystkie wrażenia jakie jej towarzyszyły. Nasza toskańska gospodyni zdążyła powiększyć rodzinę i w związku z tym czasem pisała do mnie z zapytaniem o jakieś przepisy. Kiedy bobas tylko spał jadł i trawił, miała więcej czasu na urlopie macierzyńskim i chciała sobie pogotować. Nie było tylko tak, że to ja dawałam jej rady, czy wysyłałam przepisy. Od niej też dostałam świetny przepis na bardzo popularne włoskie ciasto. Robiła je często, bo jest niewymagające – można szybko wykonać kiedy małoletnia (a nawet małomiesięczna) progenitura udaje się na spoczynek po obfitym posiłku mlecznym.
Żeby nie dyskryminować posiadających dzieci dorosłe, lub nieposiadających żadnego potomstwa zaznaczę na stronie, że każdy inny człowiek też może sobie bez wysiłku przygotować taką sbriciolatę. Dobrze jest posiadać do tego celu robota kuchennego, który nam ładnie wymiesza składniki na ciasto aż do uzyskania grudkowatej konsystencji. Bo nazwa oznacza „pokruszona”, albo „grudkowata”. Dlatego trzeba nadać ciastu odpowiednią formę grudek – nie za drobnych, ale i nie za długo wyrabiać, bo wtedy będzie zwykłym ciastem kruchym o jednolitej konsystencji (i zaburzonych proporcjach, bo w klasycznym kruchym do tarty jest więcej masła). Ale o tym dokładnie napiszę poniżej, najpierw wymienię składniki potrzebne do jej przygotowania.
Sbriciolata z owocami
Czas przygotowania:20 minut + 40 minut pieczenia
Składniki na foremkę do pieczenia tarty 28-30 cm średnicy:
Ciasto:
- 400 g mąki pszennej
- 150 g cukru
- 100 g masła
- 2 jajka
- łyżeczka kamienia winnego (winianu potasu) lub proszku do pieczenia
- łyżeczka sody
Zaczynamy od włączenia piekarnika na 170 stopni z termoobiegiem (180 bez termoobiegu). Wszystkie składniki umieszczamy w misie robota kuchennego i mieszamy metalowym mieszadłem do uzyskania konsystencji dość dużych grudek. Najpierw zrobią się drobniutkie grudki, potem coraz większe. I właśnie wtedy gdy grudki zaczynają robić się większe kończymy mieszanie. 400 gramów ciasta wykładamy na formę do tarty i rozkładamy równo. Teraz czas na zajęcie się nadzieniem.
Nadzienie do sbriciolaty:
- 500 g włoskiego twarożku ricotta
- 300 g owoców (czarne lub czerwone porzeczki, jagody, truskawki, śliwki, maliny – większe owoce kroimy na cząstki; można użyć z powodzeniem owoców mrożonych – wtedy dobrze je wrzucić na pół minuty do mikrofali żeby „puściły”, bo lepiej wymieszają się z ricottą; do jagód warto dodać skórkę startą z jednej cytryny)
- 120 g cukru
- jajko
Mieszamy ricottę, jajko i cukier, aby powstała gładka masa. Dodajemy owoce nie mieszając zbyt intensywnie żeby nie puściły za dużo soku. Wykładamy delikatnie masę na ciasto. Na wierzch wysypujemy pozostałą część ciasta starając się, aby dość dokładnie przykryło masę. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na około 40 minut, aż sbriciolata nabierze złotej barwy. Można co 10 minut przekręcić ciasto o 90 stopni dla pewności, żeby równo się upiekło.
Sbriciolata jest naprawdę pysznym ciastem, a szczególnie sprawdza się z kwaśnymi owocami – ja jestem największą zwolenniczką wersji z porzeczkami.