Artykuł ćwiczebny. Chili con carne

miseczka z chili con carne

Piszę wreszcie. Dłużej nie mogę popadać w lenistwo, bo zbyt wielu osobom powiedziałam że zaczynam umieszczać przepisy w sieci, żeby pozostawić to bez echa. Szybka introdukcja – jestem Mada, gotuję dla chleba. Nie pragnę poklasku, po prostu wiele lat temu obiecałam Monice że prześlę jej swoje przepisy mailem, bo dziewczynina w tej ziemi włoskiej niczego ciekawego nie może znaleźć. Nie będę się więcej rozwodzić, bo to jest średnio ciekawe. Skupmy się na wyżerze (fajna odmiana, coś jak „musze” i „gąsze”;)).

Zacznę od czegoś prostego, szybkiego w przygotowaniu i mięsnego. Będzie to mianowicie chili con carne czyli po naszemu – literalnie – papryka z mięsem. W roli mięsa występuje tu zawsze wołowina, papryka w trzech odsłonach, ale więcej ich może mieć. Jest to potrawa tex–mex a nie, jak niektórzy sądzą, brytyjska ;). Jest pyszna i syta i już piszę jak ją robię i czego mi potrzeba do tego procesu.

papryka, cebula i czosnek

Chili con carne

Czas przygotowania: 45 minut

Składniki:

  • około 700 gram wołowiny (może być pieczeń wołowa)
  • 1,5–2 papryki świeże, najlepiej w trzech kolorach dla lepszego wizualu
  • dwie puszki czerwonej fasoli
  • dwie puszki pomidorów pelati
  • jedna średnia cebula
  • kilka ząbków czosnku (w zależności od stopnia sympatii dla tego warzywa)
  • kumin mielony (w sklepach typu „kuchnie świata”, na Starym Kleparzu też widziałam u pana z przyprawami w nieoznakowanych woreczkach)
  • chili w proszku, najlepiej takie o grubej fakturze i intensywnym ciemnoczerwonym kolorze)
  • śmietana 18%
  • ser żółty
  • kolendra świeża, lub opcjonalnie natka (znam kilka osób, którym smak kolendry kojarzy się ze starą szmatą, poza tym ciężej dostać)

krojenie cebuli

Jak widać, wszystkie składniki poza kuminem pochodzą z okolicznych sklepów, śmiem zaryzykować stwierdzenie, że około połowę z nich wiele osób może mieć w domu. Jak robimy? Prosto.

Zmielone mięso dajemy na rozgrzaną patelnię, lekko podsmażamy, wsypujemy około łyżkę kuminu, tyle samo chili. Przesmażamy to z przyprawami, potem dodajemy pelati. Zostawiamy to na jakiś czas na niedużym ogniu, zeby sobie pomidory odparowały, natomiast my w tym czasie podsmażamy cebulę i paprykę pokrojone we większą kostkę niż zazwyczaj, tak powiedzmy centymetr na centymetr. Potem dodajemy do tego czosnek. Mieszamy to wszystko (można robić na dużej patelni, ale lepiej przełożyć wszystko do garnka, łatwiej się miesza. Na końcu dodajemy fasolę, opłukaną wcześniej pod kranem i odcedzoną z gilowatej mazi z puszki. Doprawiamy solą, pieprzem i ostrością wedle gustu i nalewamy do miseczki. Potem posypujemy serem żółtym i polewamy śmietaną, oraz zwieńczamy dzieło zielenizną na wierzchu.

chili con carne

Zjadać można z tortillą, która oczywiście nie jest dostępna w każdym sklepie za rogiem, więc zastępujemy ją sobie innym dodatkiem mącznym, ja najchętniej podrumienioną w piecu bądź świeżą bagietką.

Tuszę, że nie pokomplikowałam tego bardziej niż to konieczne. Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba sobie ugotuje. Póki co zauważam, że jak będę więcej pisać na klawiaturze, to będę miała większą wprawę (Sherlocku!). Smacznego życzę i kłaniam się uniżenie.

Scroll to Top