Udało się nam ostatnio zakupić kaczą pierś, sztuk jedna. Biorąc pod uwagę jej słuszne gabaryty, spokojnie wystarczyła dla obiad dla dwojga. Jest to naprawde pyyyyszne mięso, ale trzeba pamiętać o jednej podstawowej zasadzie: nie wolno przeciągnać mięsa! Kaczka MUSI być w środku trochę różowa, bo inaczej smakuje jak podeszwa, I mean it.
Jak zacząć i z czym najlepiej podać?
Zaczynamy od wstawienia wody w garnku na czerwoną kapustę i poszatkowania tejże. Gdy woda się zagotuje solimy ją, wrzucamy kapustę i gotujemy kilka minut, dolewając czerwonego wytrawnego wina i dorzucając garść rodzynek i kilka łyżek miodu. W tym czasie włączamy piekarnik na 180 stopni i termoobieg,nakrajamy kaczą skórę w krateczkę, delikatnie, by nóż nie przekroił mięsa, nacieramy solą, kuminem w proszku, curry, jakimś chilli w proszku i pieprzem z obu stron. Rozgrzewamy baaardzo patelnię, najlepiej żeliwną, bez tłuszczu i smażymy od strony skóry ok. 5 minut. Tłuszczu wytopi się tyle, że zbędne jest dodatkowe ładowanie go do dania. Przekręcamy pierś na druga stronę, smażymy jeszcze 2–3 minuty i wkładamy do piekarnika na, powiedzmy, 6–8 minut. Ja swoja kaczkę podałam z kluskami śląskimi, świetnie pasują tez kopytka albo puree ziemniaczane, ale tę kwestię pozostawiam człowieczej wolnej woli. Aha, zapomniałabym, ten kaczy tłuszczyk zlewamy z patelni wprost do kapusty, nabierze smaku. Na końcu gotowania kapusty dodałam odrobinę mąki, żeby była bardziej sosowata, ale nie jest to obligatoryjne ;). Wyciągamy kształtną pierś z pieca, sprawdzamy jej krwistość (najlepiej przez dotyk, im kaczka twardsza tym bardziej wypieczona, ja moją wyciągnęłam jak jeszcze była odrobinę sprężysta pod palcem, ale już zdecydowanie nie miękka). Jak nie jesteśmy pewni, to po prostu wbijmy nóż i zajrzyjmy do wnętrza. Jeśli jest taka jak nam odpowiada, wyciągamy, możemy pokroić na grube plastry, podzieliś sprawiedliwie na 2 talerze, dodać kluski i kapustosos. Na kluski proponuję trochę masła. Dla mnie ten zestaw jest pierwszorzędny, a mieso gdzieś tam zalatuje drobiem,ale ma strukturę bardziej przypominającą polędwice wołową. Ech… pyszne…