Jest powszechnie przyjęte, że podczas letnich upałów nie je się tłusto, mięsnie i zawiesiście. Wielu ludzi mówi, że w upały nie mają ochoty na jedzenie, że najchętniej piliby wodę lub inne płyny (te lekko gazowane, z kilkuprocentową zawartością alkoholu zwłaszcza). To zjawisko w ogóle mnie nie dotyczy.
Apetyt jest zawsze, mimo czterdziestostopniowego żaru lejącego się z nieba i spoconego ciała. Kiedy przychodzi pora dnia, w której zwykłam dostarczać organizmowi paliwa niezbędnego do funkcjonowania, po prostu pojawia się głód i tyle. I nie jest to głód na sałatki, na lekkie przekąski, które skądinąd uwielbiam, ale na zwyczajowy obiad, gdzie bardzo często występuje mięso w różnej postaci. Wczoraj na przykład mięso wystąpiło na naszych talerzach, wcielając się w postać schabu. Rolę odegrało śpiewająco, aż żałuję że tego nie nagrałam i nie wysłałam na casting do jakiegoś serialu. Drugi plan też był mocny.
Schab z mozzarellą i pomidorami
Czas przygotowania: 30 minut
Składniki dla dwóch osób:
- dwa plastry schabu po 100–120 g
- cztery plastry pomidora (malinowy będzie najlepszy)
- mozzarella (najlepiej w kulce, ale taka tarta do pizzy też się nada)
- ząbek czosnku
- kilka gałązek tymianku
- oliwa do smażenia
- sól i pieprz do smaku
Zaczynamy przedstawienie od włączenia piekarnika na 180 stopni, termoobieg. Kotlety lekko rozbijamy młotkiem, solimy i pieprzymy. Rozgrzewamy na patelni oliwę z przeciętym na pół ząbkiem czosnku i tymiankiem. Obsmażamy kotlety po minucie z każdej strony. Gdy piekarnik się rozgrzeje, kładziemy na nie plastyr pomidora i mozzarellę i wkładamy do piekarnika na blaszce. Pieczemy kilka minut, do miękkości, powiedzmy 5–7. Świetnie smakują z młodymi, obsmażonymi z tymiankiem ziemniakami i jakąś fajną sałatką. Jest kolorowo, smacznie i syto.
Kotlety możemy też polać pesto, będzie się doskonale komponować.