Ledwo zdążyłam z tymi szparagami. Raz udało mi się kupić podczas rytualnych cotygodniowych zakupów, a pewnie teraz, kiedy to piszę, ślad już po nich zaginął. Cóż, rozpoczął się sezon, a wiadomo, co sezon w gastronomii oznacza. Krew, pot i łzy. Tak, wszystkie z wymienionych składowych wystąpiły u mnie w mijającym miesiącu.
Pływajac sobie rano w słonych wodach krakowskiej Korony doszłam do wniosku, że kiedy miałam niezbyt ciekawą, niewymagającą pracę, mogłam wolny czas poświęcać gotowaniu w domu i skrobaniu przepisów na stronę. Kiedy praca stała się realizacją pasji i przy okazji najgorętszym miejscem w mieście, na pasje poza pracą nie mam kompletnie czasu. Ukochany już o nic nie pyta, po prostu przejął obowiązki domowe. A ja się realizuję poza domem.
A jak już w końcu trafi się wolny dzień, coś tam pichcę, żebyście mieli co gotować (przede wszystkim) i czytać (przy okazji). Dlatego kiedy kupiłam szparagi, pomyślałam o tarcie z nimi w roli głównej, z delikatnym flanem na śmietanie i białym winie. Do tego mój ulubiony sos holenderski, król wszystkich sosów. Było jak zwykle proste i bardzo delikatne, co jest rzadkością w naszej kuchni, bo wolimy na ostro i bardziej zdecydowanie.
Tarta szparagowa
Czas przygotowania: 1,5 godziny
Składniki dla dwóch, trzech osób:
- pęczek zielonych szparagów
- trzy jajka
- 200 ml śmietany trzydziestki
- 50 ml białego wytrawnego wina
- sól i pieprz
Po przepis na ciasto na spód do tarty odsyłam tutaj, sos holenderski znajdziecie zaś przy okazji tego artykułu.
Zagniatamy ciasto, wkładamy do lodówki, lub do zamrażarki (na 10–15 minut). Włączamy piekarnik na 170 stopni. Wstawiamy wodę na szparagi w wysokim garnku. Same szparagi myjemy, obieramy delikatnie i łamiemy w miejscu, gdzie po zgięciu wyraźnie chcą się złamać. Gdy woda się zagotuje, solimy, cukrzymy i sypiemy pół płaskiej łyżeczki sody, aby zachowały piękny kolor. Gotujemy najpierw dolne części,jakieś 2 minuty, po czym dorzucamy łebki na minutę. Po tym czasie odcedzamy i zalewamy zimną wodą.
Przygotowujemy flan, mieszając jajka, śmietanę, wino, sól i pieprz.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i wałkujemy między warstwami folii spożywczej, lub papieru do pieczenia. Wykładamy na formę do tarty (moja jest dość spora, około 28 cm średnicy). Dociskamy brzegi. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na około kwadrans, żeby się lekko zezłociło. Gdy jest gotowe, wyciągamy, dajemy mu odrobinę przestygnąć, po czym układamy ciasno szparagi. Wylewamy flan (można do środka dodać starty parmezan) i zapiekamy kolejne 15 minut. Po tym czasie sprawdzamy, czy środek tarty wciąż jest płynny, czy już się ściął. Robimy to potrząsając lekko tartą i obserwując, czy się rusza.
W czasie, kiedy tarta się piecze, robimy sos holenderski. Jeśli nie czujecie się na siłach, by go przyrządzić, albo po prostu Wam się nie chce, nie zawracajcie sobie głowy, zawsze można podać z ulubioną sałatką.
Aha, do środka tarty można też dodać paski specka lub szynki parmeńskiej. W końcu to klasyczne połączenie ze szparagiem.