12 września 2024
Dzień wczorajszy był pracowity, męczący i niósł ze sobą aurę wyjątkowego rozdrażnienia. I kiedy wydawało się, że gorzej być nie może, w drodze na głębokie Bronowice złapałam gumę, tuż przed Piastowską. Niosąc na plecach spory ciężar dotelepalam się do miejsca przeznaczenia z myślą, że droga powrotna do ponad sześć kilometrów z buta. Niby nic, ale jak się niesie przy okazji sporo kilogramów na plecach, mina zaczyna rzednąć. Podpompowalam koło, ale powietrza starczyło na ledwie kilometr – znowu do Piastowskiej – jest to trochę moja ulica, bo spędziłam przy niej pierwsze cztery lata mieszkania w Krakowie.
Dobrze, że nią padało, bo wtedy chyba porzuciłabym rower w krzakach i wsiadła do tramwaju. A tak, zacisnąwszy zęby, udałam się na spacer osią Królewską – Karmelicka – Rynek – Sienna – Starowiślna. W przypływie impulsu weszłam do nowego sklepu tureckiego na Starowiślnej, by zakupić nęcący mnie już od kilku tygodni kawałek chałwy z pistacjami. Nie pytałam o cenę – po prostu kupiłam, bo jestem wielką miłośniczką dobrej chałwy no i byłam zdesperowana i żądna nagrody za poświęcenie. Za kawałek zapłaciłam tyle, ile w Nowym Bufecie kosztuje zupa i drugie danie, co dało mi impuls do myślenia o cenach i odgoniło natrętny ból pleców. Kiedy się wreszcie dotelepałam do domu po dwudziestej, padłam jak nieżywa, ukroiwszy uprzednio mały kawałek chałwy. Rzeczywiście jest pyszna.
Ale to nie chałwa uratowała mnie w drodze. To moi odwieczni przyjaciele, część już nieżyjących. To zadziorna Etta James, niezawodny Stevie Wonder, oniryczne Radiohead, The Beatles (semper fi) i wielu innych. A kiedy zobaczyłam nad sobą wielką połówkę wrześniowego księżyca , a w słuchawkach usłyszałam kojący kawałek Dancing In The Moonlight w wykonaniu King Harvest, to sobie w myślach zatańczyłam – bo w realu nie dałabym rady.
No, to tyle, bo już są klientki.
Dziś polecamy:
- krem z cukinii z grzankami
- kokosowe curry z pieczonego kalafiora, ciecierzycy i bakłażana, z ryżem basmati i szpinakiem
- tarta z boczniakami, pomidorkami, oliwą truflową i mozzarellą fior di latte.