Zrobiłam ten obiad tylko dlatego, żeby pokazać Wam, jaki sos ostatnio wymyśliłam. Przygotowujemy teraz w pracy wiosenną kartę i kombinujemy zwłaszcza z sosami. Metodą prób i błędów zaprojektowałam sobie taki oto sos, z tymiankiem i limonką. Podejrzewam, że jak go wpiszę w google to okaże się, że podają na niego przepis w tysiącu miejsc i wcale nie jestem pierwsza. Dlatego nie wpisuję. Boję się. Sprawdzę i będzie mi smutno. Wolę teoretyzować, że pewnie jest, ale w cichości mieć nadzieję, że jednak nie. Czasami wiedza bywa wrogiem, zwłaszcza dobrego samopoczucia.
Abstrahując od dylematów quazi–wynalazcy, powiem tylko że bardzo mi posmakował. Tak po prostu, po ludzku (he he he – uwielbiam ten zwrot, zwłaszcza u polityków). No bo poradził by sobie z nim bonobo. Zarówno ze zrobieniem jak i konsumpcją. Może tylko byłoby więcej sprzątania po obiedzie.
Drugą innowacją tego oto posiłku była chęć sprawdzenia wkładu do gotowania makaronu, lub na parze. Zakupiliśmy go w końcu ostatnio, a że fałdownik pospolity pozimowy zaczął pasożytować w naszych organizmach, z lekka modyfikujemy dietę. Postanowiliśmy zacząć od gotowania na parze. Następnym krokiem będzie zamiana śmietanowych sosów na takie, w których bazą jest oliwa. Dlatego rzutem na taśmę prezentuję Wam ten obiad. Od tej pory będzie już chudo i biednie. Post, przednówek i uciekajcie. Nawet nie macie po co tu zaglądać aż do wiosny ;). Zwłaszcza że w następnym odcinku czekoladowe ciastka z płynną „duszą” i lodem waniliowym :D. Gdzieś odejmujesz, gdzieś indziej trzeba dodać – bilans musi wyjść na zero.
Gotowanie oparte na parze dla pary dwojga ludzi to znakomity pomysł. Jeszcze znakomitszym pomysłem jest zamarynowanie piersi kurczaczej, najlepiej dzień przed obróbką cieplną. Wlejcie sobie do naczynia trochę oliwy/oleju, rozgniećcie kilka ząbków czosnku, dodajcie świeże lub suszone zioła, sól i pieprz. I po krzyku (Aaaaaa!). Żaden wysił, a efekt wiekopomny.
Kurczak w sosie tymiankowo–limonkowym
Czas przygotowania: 30 minut
Składniki dla dwóch osób:
- jedna duża pojedyncza pierś z kurczaka, zamarynowana co najmniej godzinę przed gotowaniem
- kilka ząbków czosnku
- kilka gałązek świeżego tymianku
- oliwa lub olej
- sól, pieprz do smaku
- dodatek warzywny – fasolka szparagowa, brokuł, brukselka lub inne zielone warzywo, dla dodania koloru i wesołości
Pierś marynujemy jak wyżej. Jeśli przygotowujecie purée, zacznijcie oczywiście od ziemniaków. I kupcie sobie praskę – to jedna z najlepszych przyjaciółek pół–perfekcyjnej pani domu. Zagotujcie w garnku tyle wody, żeby po włożeniu wkładu nie wlewała się przez dziurki. Chyba że macie wkład – wachlarz, który kładziemy na wierzch garnka. Najpierw ugotowałam na parze mrożoną fasolkę szparagową i odłożyłam na bok. Potem wyjęłam z marynaty pierś, przekroiłam ją w poprzek na pół i włożyłam do garnka na jakieś 10 minut, przekręcając w połowie. Pora na sos:
Sos limonkowo–tymiankowy:
- kilka gałązek tymianku
- 2–3 ząbki czosnku
- pół małej cebulki, drobno posiekanej
- wino białe stołowe tanie „do gotowania”
- śmietana 30%
- sok i skórka z połowy limonki, opcjonalnie może być cytryna
- łyżka oleju/oliwy
Podsmażamy rozgnieciony lekko czosnek, tymianek i cebulę, podlewamy winem (50 ml), gdy prawie odparuje dodajemy śmietanę, sok i skórkę startą z limonki (tylko jej zieloną część). Odparowujemy lekko, doprawiamy do smaku.
P.S. Sos znakomicie komponuje się też z wszelkimi rybami lub po prostu grillowanymi warzywami. Uniwersalność to jego specjalność! A te pokaźne „pyzy” na talerzach na zdjęciach to nic innego jak puree, uformowane fantazyjnie za pomocą dwóch łyżek stołowych.