Piszę dla Was z pociągu Kolei Mazowieckich, relacji Warszawa Zachodnia – Działdowo. Pociągu pięknego, komfortowego i piętrowego. Z trzech wymienionych cech ta ostatnia budzi chyba mój największy zachwyt i zawsze wskakuję na górny pokład.
Czterdzieści minut temu wysiadłam z TLK Sukiennice z Krakowa do Warszawy. Skonstatowałam z zadowoleniem, że budynek, a właściwie budynio dworca został odremontowany, a skorzystanie z toalety to wydatek rzędu 2,50 pln, „płatne z góry”. Siedziawszy w poczekalni tak się zaczytałam, że ledwo zdążyłam na ten pociąg. A trzeba Wam – niewtajemniczonym – wiedzieć, że obecny peron 8 dworca Warszawa Zachodnia to nic innego, jak dawna Warszawa Wola, czyli bocznica kolejowa, do której trzeba iść kilka minut ścieżką dworcową, obok wertepów i krzaków. Następnie pokonać należy skomplikowany system żółtych płotków i dopiero jest się na peronie. Ja dałam sobie na ten spacer (raczej koślawy bieg) trzy minuty. Bo właśnie trzy minuty przed odjazdem pociągu zdałam sobie sprawę z tego, która jest godzina. Dodam, że but, który wdziałam, ma dziesięciocentymetrowy obcas. A takie podwyższenia pod piętami nie są stałym elementem mojego codziennego stylu. No ale trzeba było się przecież wystroić jak stróż w Boże Ciało, chociaż dzień jest Zaduszny.
Tak więc puściłam się pędem w zarośla, rzutem na taśmę pokonałam żółty labirynt i wskoczyłam do wagonu. Dziesięć sekund później pociąg ruszył, a ja nie byłam szczęśliwa że jednak się udało, ale zniesmaczona swoją tradycyjną niefrasobliwością. Rodzina i przyjaciele znają dużo moich „okołoperonowych” historii, ale pominę je teraz. Mam jeszcze resztki godności. W każdym razie jadę i piszę.
Obiad na dzisiaj jest z zupełnie innej beczki niż przygody z PKP. Jest to obiad spożyty przez nas w dniu Wszystkich Świętych. Bez zapraszania gości i z wykorzystaniem tego co w lodówce, bez zaplanowanego wcześniej dania. Szczypta tego, gram owego, wyszło coś doskonałego, że tak sobie pozwolę. Oto danie:
Kurczak na serowo–ostro z fasolką szparagową
Czas przygotowania: 20 minut
Składniki dla dwóch osób:
- jedna duża pojedyncza pierś z kurczaka, lub mniejsza podwójna
- dwie suszone ostre papryczki, lub jedna świeża
- pięć pomidorów suszonych
- 3 ząbki czosnku
- pół opakowania sera bałkańskiego
- 300 g fasolki szparagowej
- starty ser grana padano lub inny twardy
- masło do fasolki
- olej do smażenia, sól i pieprz
Kurczaka kroimy w kostkę, możemy go 1–2 godziny wcześniej zamarynować w oleju z czosnkiem. Wstawiamy wodę na fasolkę. Ser bałkański kroimy w drobną kostkę, pomidory w paski, czosnek siekamy. Rozgrzewamy patelnię, wlewamy olej i wrzucamy kurczaka. Gdy będzie prawie gotowy, dodajemy czosnek, pomidory, ser i papryczkę. Można zrezygnować z doprawiania, bo ser jest słony, a papryczka ostra.
Gotujemy fasolkę do miękkości w osolonej wodzie z dodatkiem cukru (wpływa na zachowanie koloru i jędrność). Wykładamy kurczaka na talerze, obok fasolkę. Na fasolkę kładaiemy cząstki masła, albo polewamy wcześniej roztopionym i posypujemy grana padano. Wszystko się bardzo dobrze komponuje, a ser bałkański się trochę roztapia i tworzy taki świetny, słonawy sos. Bardzo nam smakowało, naprawdę.