Kapusta, kasze, mączne twory. Człowiek nieświadomie zaczyna jeść ciężej zimową porą. W moim przypadku zaczęło się od pierogów wigilijnych, które w tym roku robiliśmy przed Wigilią dwukrotnie. Raz dla własnej podniety i dla Waszej radości, by umieścić przepis na Wielkiej Pyszności. Drugi raz dla rodziców sąsiada, którzy i tak co roku kupują pierogi i uszka z braku czasu. Skoro biorą gotowiznę z jakiejś budki, zaoferowałam swoją pomoc.
Tym razem na kuchcika zwerbowaliśmy dodatkowo siostrę Barbarę. Było sobotnie popołudnie, wyjątkowo wietrzne i nieprzyjemne. Pogoda stworzona do jedzenia pierogów. Jak się wzięliśmy we trójkę za wałkowanie (ja) i lepienie (pozostała dwójka), wszystko zajęło nam pół godziny. Farsz był przygotowany wcześniej, ale to akurat najmniejszy problem. Wszyscy byliśmy zaskoczeni tempem. Prawdopodobnie w znacznej mierze było ono podyktowane przemożną chęcią spróbunku. Dobre były z wody, ale smaczniejsze odsmażane.
Pierogi z kaszą gryczaną i bryndzą
Czas przygotowania: 1,5 godziny
Składniki dla 4–5 osób:
Ciasto
- kilogram mąki
- jajko
- szklanka ciepłej wody
- olej lub miękkie masło – 50 ml/g
Farsz
- 250 g kaszy suchej kaszy gryczanej
- dwie kostki bryndzy (około 200–250 g)
- jajko
- sól i pieprz
- na okrasę boczek lub wędzone podgardle, wegetarianie polewają pierogi masłem
Kaszę płuczemy i wsypujemy do rondelka. Zalewamy wodą, na dwa palce ma zakrywać kaszę. Stawiamy na ogień, w międzyczasie włączając piekarnik na 70 stopni. Gotujemy kaszę 5–7 minut, po czym przykrywamy, wkładamy do rozgrzanego piekarnika i zostawiamy na 12 minut. Ten sposób gotowania kaszy pozwala zachować wszystkie składniki, które ciągle są w ziarnach, a nie zostały wylane z wodą. Można też, jeśli ktoś robi tak od lat, ugotować i zawinąć w pierzynę. Nasza mama tak robiła, ale my mieliśmy pradziwą pierzynę. Kiedy pod nią spałam, zawsze mnie złościło rano, że do połowy przykrywa mnie podszewka, a całe pierze o ciężarze 200 kg sadowiło się w nogach. Łączymy kaszę z bryndzą, jajkiem i przyprawami i mieszamy.
Wyrabiamy ciasto. Wałkujemy część na posypanej mąką stolnicy, resztę przykrywamy wilgotną ścierką. Wykrajamy kółka, wkładamy w środek farsz i zlepiamy (zdjęcia instruktarzowe tutaj). Wrzucamy na osoloną wodę z odrobiną oleju i gotujemy 3 minuty od wypłynięcia. Wyławiamy na talerz i podajemy z okrasą z zesmażonego, pokrojonego w kostkę podgardla/boczku. Jeśli planujemy zjeść pózniej, sugeruję odsmażenie.