Wiosenna choroba zwana asparagoza varia. Risotto ze szparagami

risotto ze szparagami

Wszystkie strony i periodyki z przepisami zrobiły się monotematyczne. Duo właściwie. Truskawka i szparag. Szparag i truskawka. Na szczęście truskawki zdążyłam niedawno odfajkować. Uff…

Nastał więc czas by zająć się szparagiem. Zanim przejdę do sedna, chciałabym, żebyście zabawiając się w smakoszy i delektując ich delikatnym smakiem pamiętali o drugiej stronie medalu. O wszystkich ludziach, którzy szparagi zbierają. O ich niezwykle ciężkiej pracy, godzinach w upale lub deszczu, bolących kręgosłupach i pobudkach o 3 rano. Sama będąc studentką pracowałam we włoskim sadzie (obok była stadnina, gdzie podobno sam Boniek konia kupował), ale to bagatelka w porównaniu ze szparagobraniem na niemieckiej ziemi. Rozmawiałam wtedy z kobietą, która rok wcześniej zaliczyła szparagowy sezon i gąsza skóra mię się pojawiła na ciele. Zachodni gospodarz z łezką w oku wspomina tamten, obfitujący w półdarmowych polskich gastarbeiterów, okres przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.

szparagi

Zastanawiałam się, którą z dwóch oczywistości przyrządzić – szparagi w szynce parmeńskiej w sosie holenderskim, czy risotto. Postawiłam jednak na stuprocentową Italię, bez niderlandzkich wstawek. Poza tym, co tu kryć, ukochany dzień wcześniej preparował sobie zupę na bulionie, miałam więc do dyspozycji pól garnka płynu, bez którego risotta zrobić nie podobna. A z reguły nie chce się specjalnie robić rosołu, żeby sobie przygotować risotto.

Jako że miałam okazję odświeżyć ostatnio praktyczną znajomość włoskiego, spędzając wieczór przy piwie z niejakim Ferdinando, który zamierza w naszym grodzie studiować handel, postanowiłam poszperać na włoskojęzycznych stronach. Pominę fakt, że po czterech latach niemówienia musiałam zdobywać się na taki umysłowy wysił, że do dziś mam zakwasy twarzy i przegrzaną korę. Cóż, przepis na stronie napisany był prosto, poza tym czytanie to nie mówienie, skala trudności jest nieporównywalna. Przepis na początku wydał się fajny, ale pod koniec doczytałam się, że autor, rozumiecie, będzie z tych szparagów robił zieloną papę. Postanowiłam więc wziąć z receptury tylko składniki plus białe wino (którego o dziwo nie było w składzie).

Risotto ze szparagami

Czas przygotowania: 30 minut

Składniki dla trzech osób:

  • 12 zielonych szparagów
  • 270–300 g ryżu do risotto – arborio lub carnaroli – ja pierwszy raz użyłam carnarolo i bardziej mi smakował
  • około litr bulionu warzywnego lub z kurczaka (definitywnie odradzam jakiekolwiek kostki czy pasty, bo będzie to zabójstwo dla smaku i nieporozumienie)
  • ser typu parmezanu lub grana padano
  • łyżka masła
  • sól i pieprz do smaku
  • mała cebula i 3 ząbki czosnku
  • pól szklanki białego wytrawnego wina

ryż carnaroli

Szparagi obieramy delikatnie od dołu. Nie musimy ich odbierać do końca, a tylko te zdrewniałe części. Ja wrzuciłam obierki do bulionu i podgrzałam razem, żeby oddały jeszcze smak. Odcinamy główki i gotujemy kilka minut w wodzie (posoliłam ją i pocukrzyłam), aż będą miękkie ale jędrne. Cebulę i czosnek siekamy drobno i podsmażamy na oleju. Dodajemy ryż i prażymy 2-3 minuty. Wlewamy wino i czekamy aż odparuje. Podlewamy bulionem, zmniejszamy ogień i gotujemy około 18–20 minut, podlewając ciągle i uważając żeby nie przywarło. 3-4 minuty przed końcem dodajemy pokrojone w małe kawałki szparagi i główki. Gdy jest już odpowiednio miękkie, dodajemy garść parmezanu i masło – risotto zyska aksamitną konsystencję.

mieszanie risotto

Wykładami na talerze, posypujemy jeszcze hojnie serem, można dać coś zielonego dla rozweselenia. Ja dodałam jeszcze trochę marchewki na początku, ale tylko ze względów wizualnych.

Korzystajcie z tych śmiesznych zielonych badyli póki są.

Scroll to Top