Odkurzyłam sobie ostatni wpis na tych łamach – 29 września 2014! Przeleciałam pobieżnie treść – coś tam bąkam o jak najszybszym powrocie do regularnego zamieszczania przepisów na Wielkiej Pyszności. Minęły dwa lata i trzy miesiące od tamtej daty i dopiero teraz jestem gotowa powrócić na łono Abrahama, czyli do Was. Nowy Bufet działa, wpisaliśmy się w tkankę Ronda Mogilskiego i okolic, poznaliśmy wielu fantastycznych ludzi i mieliśmy mnóstwo przygód. Po dwóch latach na wariackich papierach nadszedł ten czas, kiedy mogę wrócić do pisania Tutaj. Cały czas trenowałam na nowybufet.pl żeby nie wyjść z wprawy i nie powrócić jako nieciekawa przynudzająca klocia, zaczynająca każdy wpis od: „Cześć Misiaczki! (czy też Robaczki)”.
Powracam z przytupem, z fantastycznym przepisem na tajską wołowinę massaman. Jest to danie, które prawdopodobnie przybyło do Tajlandii wraz z muzułmańskimi emigrantami z Persji, a „massaman curry” to pozostałość po innej nazwie – „mussulman curry”, czyli archaicznym brzmieniu słowa „muslim”. Czyli takie curry odperskie, ale z naleciałościami kuchni tajskiej. Jest to rodzaj gulaszu wołowego na mleczku kokosowym, z czerwoną pastą curry, ziemniakami, orzeszkami ziemnymi, anyżem i cynamonem, podawane z ryżem basmati i świeżą kolendrą. Pikantne, niesamowicie bogate w smaku, złagodzone mleczkiem kokosowym i delikatnym ryżem. Po pierwszym spróbunku na pewno trafi do waszego Panteonu.
Tajska wołowina massaman
z ryżem basmati
Czas przygotowania:2-2,5 godziny
Składniki dla 4 -6 osób:
- 600 g wołowiny gulaszowej
- 500 g ziemniaków – obranych, pokrojonych w spore kawałki
- 80 g orzeszków ziemnych niesolonych (mogą być solone, ale dobrze przepłukane z soli na sitku)
- 4 łyżki pasty curry massaman (jest trudna do dostania, więc można użyć czerwonej pasty curry, ale wtedy trzeba zredukować jej ilość o 40-50 %, bo jest ostrzejsza i danie będzie ultra pikantne; jeśli użyjecie czerwonej pasty curry, trzeba dodać dodatkowo dwa ziarna kardamonu, lub pół łyżeczki mielonego i ze dwie gwiazdki anyżu)
- puszka mleka kokosowego
- 200 g passaty pomidorowej (czyli pół puszki pomidorów pelati lub krojonych można po prostu zblendować)
- jedna duża cebula, pokrojona w grubsze piórka
- jedna kora cynamonu cynamonu
- łyżka pasty z tamaryndowca (trudno ja kupić, więc można zastąpić sokiem z połowy limonki)
- cztery liście kaffiru (można zastąpić skórką startą z jednej limonki – najpierw zetrzyjcie skórkę, a potem wyciśnijcie limonkę)
- łyżka brązowego cukru, ideałem będzie ciemny cukier muscovado, bo ma posmak melasy i ubogaci walory smakowe
- łyżka sosu rybnego (można go od biedy pominąć, ale dopełnia fantastycznie smak, więc lepiej dodać)
- 400 g ryżu basmati
- świeża kolendra do podania (opcjonalnie może być dymka, bo z dostępnością kolendry różnie bywa)
- sól do smaku
Pierwsza bardzo ważna rzecz – jeśli kupiliście ryż basmati w wersji 4 razy 400 g, szybciutko rozetnijcie te przeklęte torebki i wsypcie ryż do miski. Jeśli ugotujecie go w torebkach według instrukcji, wyjdzie Wam zupełnie inny ryż, znacznie gorszy. Płuczcie go do tego momentu, aż woda będzie czysta – z mojego doświadczenia wynika, że piąte płukanie i odlanie wody daje ten efekt. Potem zalejcie go jeszcze raz i zostawcie w wodzie żeby się moczył, a będzie naprawdę pyszny. Na końcu przepisu zdradzę Wam tajski sposób na uzyskanie dokładnie takiego ryżu jak w tajskich lub hinduskich restauracjach. To proste, ale trzeba postępować zgodnie z instrukcjami.
W dużym rondlu lub garnku podgrzejcie pół puszki mleka kokosowego. Dodajcie do tego pastę curry, dokładnie wymieszajcie i gotujcie 2 minuty. Dodajcie wołowinę wymieszajcie dokładnie, po czym wlejcie resztę mleczka kokosowego, wodę (pół puszki po mleczku – tym sposobem wypłuczecie resztki i nic się nie zmarnuje), dodajcie cynamon, liście kaffiru, pastę z tamaryndowca, sos rybny, cukier, większość orzeszków. Gotujcie na małym ogniu pod przykryciem około godzinę, po czym dodajcie ziemniaki i gotujcie aż będą miękkie – zarówno ziemniaki jak i wołowina. Jakieś 20 minut przed końcem gotowania dodajcie pomidory i zajmijcie się ryżem.
Doskonały ryż basmati:
- 400 g ryżu basmati (jak napisałam wcześniej – przepłukanego do „czystej wody”)
- 600 ml wody
- pół łyżeczki soli do smaku
Przepłukany i namoczony wcześniej ryż (w przypadku braku czasu namaczanie można pominąć, ale płukania nigdy, bo będzie kleisty) zalewamy 600 ml zimnej wody. Solimy, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 5 minut na dużym ogniu. Po tym czasie zmniejszamy ogień do minimum, przykrywamy garnek i gotujemy 15 minut. Nie mieszamy! Po tym czasie wystarczy zdjąć ryż z ognia i jest już gotowy.
Gdy wołowina i ziemniaki są miękkie, solimy całość do smaku. Podajemy z ryżem, świeżą kolendrą i resztą orzeszków ziemnych.
Zdaję sobie sprawę, ze to danie wymaga zakupu sporej ilości składników, ale naprawdę warto. Poza tym pasta curry, sos rybny, czy brązowy cukier przydadzą się w wielu innych przepisach.