Miasto Yucatan. Mój znajomy Meksykanin mówi, że jest piękne i pełno tam pobielanych domków, jak w Grecji… Pojechałoby się. Ale cóż cóż, na razie jestem na etapie zmiany miejsca pracy, więc podróże zamorskie i zaoceaniczne zeszły na dalszy plan. Ma miasto Yucatan wspaniałe taco, tak naprawdę nie jestem w stu procentach pewna czy pochodzi ono dokładnie stamtąd, ale mi naprawdę smakuje. Jak wszystkie tacos, których są tysiące, jest proste i szybkie.
Yucatan taco
Czas przygotowania: 1 godzina
Składniki:
- 6 tortili, najlepiej kukurydzianych (jeśli ktoś naprawdę chce zdobyć kukurydziane, mam namiar do ludzi, którzy w Krakowie je robią, z kukurydzy i z wody)
- mięso z upieczonego kurczaka, obrane, lub opcjonalnie podsmażone kawałki piersi
- jedna papryka zielona, upieczona, obrana ze skórki (pieczemy na ponad 200 stopni ok. 12 minut, przykrywamy alu folią po wyjęciu z piekarnika, żeby skórka ładnie odchodziła)
- pokrojone w kostkę cm/cm ugotowane ziemniaki
- kukurydza z puszki (najlepiej słodka Bonduelle)
- jalapeno, lub jej węgierski odpowiednik, czyli marynowana, ostra zielona papryka
- jedna mała biała cebula, pokrojona w piórka
Na salsę:
- 2 nieduże pomidory pokrojony w kostkę, bez środków
- kolendra lub natka pietruszki
- mały ząbek czosnku
- pół czerwonej cebuli, pokrojone w drobną kostkę
- sok z limonki lub cytryny
- sól i pieprz do smaku
Plan jest taki: najpierw robimy salsę, mieszając wszystkie składniki, soląc i pieprząc. Potem podsmażamy na oleju, na bardzo gorącej patelni ugotowane ziemniaki, jak się zezłocą, dodajemy cebulę, następnie kukurydzę, paprykę i upieczonego lub podsmażonego wcześniej kurczaka, zmniejszamy ogień na najmniejszy, solimy, dodajemy jalapeno i ok. 40 gram masła, żeby nie było suche. W tym czasie na innej patelni lub w płaskim rondlu podgrzewamy tortille, jedna po drugiej, po obu stronach. Odkładamy tortille jedna na drugą, przykrywając ściereczką, żeby nie wystygły. Układamy po trzy tortille w łódeczki na talerzu, wypełniamy farszem, na wierzch dajemy salsę i polewamy całość śmietaną osiemnastką. To jest naprawdę pyszne, można oczywiście zrobić z tortillami pszennymi, lub z naleśnikami. Jak będę robiła taco z krewetkami, na które przepis znalazłam jakiś czas temu i jest nieziemskie, dam znać, zrobię fotki i podzielę się z Wami przepisem. Póki co, zróbcie sobie, jest naprawdę wspaniałe, to połączenie składników to „wporzo zajawa”, jak to mówili kiedyś w jakiejś reklamie w starej Radiostacji.
Aha, ten mętny napój na zdjęciach to pszeniczne ukraińskie piwo. Doskonale się komponuje z resztą, możemy tu więc śmiało mówić o udanej fusion ;)