Jestem, jestem. Jak to w poniedziałek, „kruca bomba, mało casu”. Ale można powiedzieć, że się że tak powiem, obrobiłam. A co to znaczy? To znaczy że jest zupa tajska, zgodnie z obietnicą. Zupa ta jest dziś daniem lanczowym i kosztuje 10 pln. W składzie m.in. krewetki, pędy bambusa, trawa cytrynowa, mleczko kokosowe, limonka, noodle. Zwykła zupa w zwykłej cenie też jest – to marokańska z ciecierzycy z kuminem. Tarta dziś wegetariańska, z pomidorkami cherry, fetą i oliwkami, następną zrobię z truflową włoską szynką. Na słodko można skosztować blondie. I jeszcze jedno – ze względu na duże zainteresowanie nie przyjmuję dziś rezerwacji na tajską. Powinno wystarczyć dla każdego.