Po wczorajszej ogromnej frekwencji zaczynamy się powoli odgruzowywać. Dziękujemy wszystkim za tak tłumne przybycie.
A propos „przybycie”, to przybyła do nas ta wspaniała porchetta trevisana. Jest to delikatna, rozpływająca się w ustach szynka z okolic Treviso, nacierana białym winem i ziołami i długo pieczona. Prawdziwy rarytas do focaccii.
Dalej też nie jest najgorzej. Zawitał do nas biedak z Toskanii, czyli chłopska pomidorowa z grzankami, czosnkiem, oliwą extra vergine i solą morską. Znad Gangesu dotarło zaś curry garam masala, z dynią, batatami, fasolką szparagową i wieloma innymi warzywami, których nie wymieniam nie dlatego, że są niegodne, ale dlatego że mało czasu jest. Chlebki naan też się znajdą.
Oprócz tego jest tarta ze speckiem i gorgonzolą, potem zmajsrtuję jakąś inszą.
W słodkich są Kanadyjczycy i tarta cytrynowa.