Jest nowy przybysz spod Neapolu. Jak każdy stamtąd jest trochę dziki. Bo to dziki brokuł. Tak, tak, takie to cuda na kiju zorganizowałam do focaccii. Dziki brokuł jest w oleju z odrobiną octu i przyprawami. Smakuje bardzo ciekawie. Pan Marek mówi, że przypomina mu szczaw, ale Pan Doktor twierdzi że raczej rabarbar. Ja mam odmienną opinię – mi nie przypomina żadnego znanego smaku. Ale fajnie się komponuje z pikantnym salami.
Poza tym dziś krem z soczewicy i marchewki z kminkiem. A także chili con carne.
Tarta jest z duszoną na winie cukinią, fetą i suszonymi pomidorami.
A w deserowym króluje słodka blondie.