Najmocniej przestraszam, ale dziś mamy tu dzień pełen złych niespodzianek. Nie wtajemniczam Was w szczegóły, bo sytuacja już opanowana. Na tyle opanowana, że tarta cytrynowa, która pyszni się na zdjęciu, jest już gotowa. Ale na ten przykład ziemniaki do obiadu jeszcze się gotują i będą tuż przed południem.Ale może od początku.
Na początku było słowo. A brzmiało ono: zupa. A zupa nie była za słona, tylko kukurydziana z mleczkiem kokosowym i limonką. I zupa była dobra.
A po zupie nastąpił okres kapuściany. Młoda kapusta pojawiła się w towarzystwie równie młodych ziemniaków, wędzonego boczku i koperku. One także były dobre.
Na końcu przyszli jeszcze: tarta z salami i karczochem, tarta cytrynowa z bezą i kruche z truskawkami. I było wiele radości.