Wyobraź sobie że znowu jesteś w podstawówce, powiedzmy dwadzieścia pięć lat temu. Że przyjechało do Twojego średniomałego miasta wesołe miasteczko. Jestes już za stara na karuzele, albo inaczej – marzysz o łańcuchowej, ale już w trakcie przejażdżki zwracasz wszystkie posiłki z ostatniego tygodnia. Kierujesz się od razu do przyczepy typu „brak świateł” i wchodzisz do ciemnego wnętrza, żeby pograc na FLIPPERACH. Przetracasz na to w dziesieć minut całą kasę, jaką dostałaś od mamy, więc zapożyczasz się u napotkanych kolegów i koleżanek. Wszystko po to, żeby pograć „na komputerze” w gierki typu „Mario”, ” przechodzi-żaba-przez-ruchliwą-ulicę”, „strzelanka samolotowa” i zanurzyć się w te charakterystyczne kakofoniczne dźwięki, które jednak tworza harmonię.
Takie deja vu przytrafiło mi się wczoraj na koncercie LXMP, czyli kolejnego wcielenia Macio Morettiego, tym razem w duecie z Piotrkiem Zabrodzkim (szerszej publiczności Macio moze być znany z Mitch&Mitch i ich reaktywacji Zbigniewa Wodeckiego, okraszonej porywającymi koncertami). Dźwięki flipperów, gier wideo, Herbie Hancock, gdaczące kury i wiele innych skojarzeń. Po takiej dawce magdalenek akumulator naladował mi się na długo.
A teraz komunikat:
W PIATEK 29 NOWY BUFET JEST CZYNNY DO 15.30.
W DŁUGI WEEKEND JESTEŚMY ZAMKNIĘCI. Zapraszamy od środy czwartego maja.
Menu? Voilá!
– krem pomidorowy z oliwą extra vergine
– wegetariańskie curry z ciecierzycą, soczewicą, batatami, marchewką, itd., podawany z ryżem basmati, świeżą kolendrą i jogurtem
– chili con carne z razową tortillą
– tarta z wędzonym boczkiem, duszoną w winie cukinią, pomidorkami cherry, pomidorowym flanem i świeżymi ziołami
– Kanadyjczycy
– dwa kawalki tarty czekoladowo-blokowej
– cała blaszka sbriciolaty z ricottą i czekoladą