Fejsbuk proponuje mi nowość – transmisje video na żywo. Mogłabym zamiast w trudzie i znoju wydobywać z siebie pisane wyrazy, wrzucać tutaj krótkie filmiki. Wiecie – coś luźnego, freestylowego, na przykład:” Cześć ziomaski! Zapraszamy do naszego bufetu! Hej!”, albo czerpać wzorce od Pana Japy:” Witka witeczka moi kochani! Chcecie wiedzieć co dzisiaj upichciliśmy w naszej kuchni?”. W zasadzie jest nieskończenie bogata gama możliwości opowiedzenia o jadłospisie. Na razie nie jestem przygotowana na tę ewentualność i pohołduję jeszcze tradycyjnej, wapniaczej formie komunikacji z Wami.
Dziś przygotowałam krem z kalafiora, który właśnie blenduje mój małżonek. Będziemy go podawać z wytarzanymi w pesto kawałkami brokułów. Na danie główne będziecie mogli zjeść makaron w stylu azjatyckim z jajkiem sadzonym, dymką, marchewką, kapustą pekińską i sosem sojowym, z aromatyczną mieszanką przypraw.
W tarcie wytrawnej umieściłam duszone w winie pory z tymiankiem, ricottą, fetą i pestkami dyni.
A na słodko jest ciasto marchewkowe z kremem waniliowym.
Wieczorem po „Grze o tron” może poćwiczę występy przed kamerą, żeby bez zająknięcia nazywać Was ziomaskami, bufetowiczami, oraz ćwiczyć wyluzowane gesty i miny. Joł.