Kupowałam wczoraj siostrze bilet z Gdańska do Krakowa. Dojazd tym pociągiem zajmie jej pięć i pół godziny. Dla mnie jest to naprawdę skok cywilizacyjny. Nie zrozumieją tego nigdy ci, którzy aby złożyć papiery na uniwersytet przed erą internetu, musieli to robić osobiście. Kiedy jedyny pospieszny z Ciechanowa do Krakowa jechał osiem godzin w nocy przez Radom i Kielce. Oczywiście zapchany do granic i bez miejscówek. Kiedy życie „umilali „nam żolnierze rezerwy, którzy albo skończyli służbę, albo byli na przepustce i trwonili żołd na alkohol i (jak mniemam) uciechy cielesne. Którzy częstowali wódką w taki sposób, że po prostu strach było się z nimi nie napić. I te ich chusty… Myślę że sporo dzisiejszych tatuaży to wzory podobne do tych z paradnych chust rezerwistów. Oczywiście na wielu goła baba, flaga Polski, nierzadko godło, nazwa macierzystej jednostki, no i reszta obrazków – zależna od stopnia uzdolnień plastycznych wykonawcy.
Jeśli więc nie znacie życia poza Unią Europejską, Wy młodzi, to zaprawdę powiadam Wam, nie chcecie go poznać. I hop – przeskok kulinarny.
Jesteśmy w Unii, jest lato, Jest sezon na cukinie. Dlatego dziś krem z cukini na białym winie z grzankami.
Bataty też mają w miarę przystepne ceny, dlatego dodałam je do curry warzywnego. Dodałam też ciecierzycę, ziemniaki, marchewkę, imbir, mleczko kokosowe, trawę cytrynową i liście kaffiru. Oraz egzoticzne przyprawy. Całość będzie szła z ryżem basmati.
Tarta wytrawna taka sama jak wczoraj, czyli ser bleu village, cukinia, pomidory i karczochy.
Na słodko jest dawno nie widziane ciasto drożdżowe z kruszonką i rabarbarem.
Także tego
http://www.koledzyzwojska.pl/files/images/PC090295.preview.JPG