Na szczęście weekend był owocny, więc jest i anegdota. Odwiedziła mnie bowiem koleżanka z ogólniaka, która przez jakiś czas bujała się z Polakiem, który mieszka od urodzenia w Norwegii. Była tam u niego na północy w Trondheim, a któregoś razu pojechali do Oslo. Tam poznała kilka osób – w tym przewodniczącego tamtejszej Mensy. Przewodniczący prezentował postawe godną piastowanej funkcji, czyli nos swój miał zadarty wystarczająco wysoko, żeby smarkać w cumullusy. W pewnym momencie zwrócił się do niej w języku Szekspira, wznosząc toast:
” Jesteś z Polski? To Mazel Tow!”
A smarki fruwały wśród chmur….
Dobra, teraz wkraczam ja. Na poczatek mam dla was krem kalafiorowy z dodatkiem brokułów i oleju z pestek dyni.
Potem jest azjatycki makaron z jajkiem sadzonym, dymką, marchewką, kapusta pekińską i przyprawami.
Wersja lepsiejsza jest z krewetkami i kosztuje 20 zł.
W tarcie wytrawnej kryje sie duszony w winie z tymiankiem por, ricotta, gorgonzola i czarny sezam ( sezam się akurat nie kryje, bo posypałam nim tartę po wierzchu).
A na słodko jest brownie z sosem karmelowym.