Spójrzcie na fotosa – tak, tak! To pogrobowiec słonego ciasta marchewkowego. Cała blaszka dojrzewała na zapleczu, by dziś dać się pokroić dla wyższych celów. To na razie jedyny przejaw świątecznej atmosfery, który u nas znajdziecie – ale tylko na dzisiejszym zdjęciu, bo reszta wylądowała już w odpadach organicznych. Drugim akcentem miała być playlista BBC – Alternative Christmas, ale leci dopiero druga piosenka, a mnie już krew zalewa, więc zaraz wyłączę. Jak wielokrotnie Wam pisałam, jestem szczęśliwą nieposiadaczką telewizora i prawie niesłuchaczką radia. Dlatego nie obcuję ze „świąteczną atmosferą” a’la media czy galeria handlowa (tu też jestem rzadkim gościem). Myślałam więc, że jak puszczę trochę tej muzyczki to ona mnie nie pokona. Wczoraj po 16.00 zrobiłam nawet probę, zapodając „Last Christmas”, gdy nie było już klientów. Oczywiście właśnie wtedy musiał wpaść stały klient z prokuratury i odkryć moją guilty pleasure (to chyba znak, że jest dobrym śledczym, bo pojawia się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej godzinie). Teraz ma na mnie haka, a jak wiadomo haki to władza – na pewno będzie uzurpował sobie prawo do trzeciej dolewki kawy, grożąc mi ujawnieniem wstydliwych sekretów. Dlatego żeby zapobiec tej przykrej sytuacji od razu sie Wam przyznałam – nie chcę chodzić na niczyim pasku.
Oczywiście przypominam, że od jutra do końca przyszłego tygodnia mamy zamknięte. A dziś jesteśmy czynni do 16, żeby ogarnąć te wszystkie rzeczy przed wyjazdem, ktorych sa miliony.
A nasza propozycja na dziś jest taka:
– krem z brokułów z kalafiorem
– penne alla puttanesca, czyli makaron z sosem z oliwek, kaparów, pomidorów, posypany serem grana padano i natką pietruszki
– tarta ze szpinakiem, gorgonzolą, pestkami słonecznika i czarnuszką
– sbriciolata z malinami i ricottą