Zbliża się do nas powoli Tłusty Czwartek. Wiele lat z rzędu organizowałam na tę okoliczność domówki ze smażeniem paczków dla przyjaciół i znajomych. Nie byłam wtedy jeszcze biegła w pączkowaniu, dlatego zdarzały się falstarty. Na przykład wtedy, kiedy usmażyłam piękne rumiane pączusie, które okazały się surowe w srodku. Wszystkie. Cóż było robić – włożyłam je do piekarnika żeby się dopiekły. Wszystko się udało, poza drobnym faktem, ze doskonałe w swym kształcie pączki popękały w piekarniku, a z niektórych powypływała marmolada. Powiedziec że niektóre z nich wyglądały obscenicznie to nic nie powiedzieć. Serio.
Dziś jestem trochę bardziej biegła w pączkowaniu, nawet prowadziłam kilka lat temu warsztaty na ten temat. Nie będę jednak produkować pączków w Tłusty Czwartek, bo i bez tego mamy tu mnóstwo pracy. Zresztą kolega obiecał że sam usmaży i pączki i faworki i nas zaprosi, a nic mnie tak nie cieszy jak przyjście na gotowe.
Wy też jak zwykle możecie do nas przyjść na gotowe. Co jest gotowe? Już zdradzam:
– krem z dyni z mleczkiem kokosowym, imbirem i limonką
– quesadillas, czyli grillowana tortilla pszenna z serem, szynką, cukinią, kukurydzą, sosem z wędzoną papryką i sałatą z winegretem dla rozweselenia talerza
– tarta wytrawna z burakami, kozim serem dojrzewającym, pomidorami i pestkami dyni
– tarta czekoladowa z masą blokową