We wtorek wywnętrzałam się tutaj, że chcę sobie kupić na lato jakiś kryminał z wartką akcją. Minęły dwa dni i oto wczoraj – w Dzień Dziecka (do bycia którym oczywiście że się poczuwam) dostałam paczkę.
Okazało się, że krakowskie Wydawnictwo Otwarte wzięło sobie moje słowa do serca i przysłało mi te oto dwie książki (zamiast dwóch nagich mieczy). Książki – dodajmy – kryminalne, z wartką akcją. Wczoraj byłam w lekkim szoku i niezmiernie rada z tego prezentu. I tutaj bardzo chciałabym podziękować Panu Tomaszowi z Wydawnictwa Otwartego za tak szybką reakcję i za wspaniały prezent. W weekend biorę się za lekturę.
Mój małżonek podśmiechowywowywuje się ze mnie, że teraz bedę wiodła życie celebrytki i co chwila będzie przychodzić jakaś przesyłka. Najmłodsza siostra idzie o krok dalej i proponuje, bym na łamach zaczęła pisać o potrzebach ubraniowych, że skończyły mi się perfumy, albo że przydałby się jeszcze jeden blender. Ładnie opakować żebry i czekać na dary losu. Nowe perspektywy rozpościerają się przede mną…
Panie Tomaszu z Otwartego – czeka na Pana voucher na Rubena – zapraszam kiedyś w wolnym czasie.
Na Was też czekają Rubeny (bez voucherów niestety), oraz moc innych atrakcji. Oto one:
– minestrone, czyli włoska zupa warzywna z zieloną soczewicą i makaronem
– botwinka z jogurtem i zieleniną
– quesadillas, czyli grillowana tortilla z serem, szynka, cukinią, kukurydzą i lekko pikantnym sosem z wedzoną papryką, plus sałata z winegretem
– kilka porcji KERALAN CURRY ze smażonym tofu, mleczkiem kokosowym i ryżem basmati
– tarta szpinakowa z ricottą, gorgonzolą i czarnuszką
– DWIE OSTATNIE PORCJE SLOPPY JOE
– słodka tarta czekoladowo-kajmakowa
– cztery kawałki crostaty, czyli kruchego ciasta z porzeczkami.