Zakupiliśmy kamerki, żeby je zainstalować w Nowym Bufecie. Na razie cały osprzęt jest w domu, w fazie testów. Trzy kamery podpiete sa pod ekran i połączone z internetem. W związku z tym postanowiliśmy podpatrzeć, co robią nasze koty, kiedy nas nie ma. Kilka dni temu sprawdzaliśmy trzy dni z rzędu ich aktywność. Okazało się, że kiedy Piotrek wychodzi około 6 i zostawia je leżące na kanapie, to mniej wiecej do 11 pozostają w takich samych pozycjach. Potem jedna robi przebieżkę do wodopoju, by powrócić, ale tym razem na poduszki na oknie. Druga coś tam skubnie i zajmuje nielegalnie naszą antresolę. Potem jeszcze jedna zmiana, z powrotem na kanapę i robi się popołudnie. Za chwilę my wracamy z pracy i wtedy kończy się bezczynność.
Myśleliśmy że odkryjemy jakieś zabawne obrazki, wiecie – że mówią, stepują, czy coś w ten deseń, no ale niestety nie. Może trzeba było zacząć od Wigilii?
Wchodząc na temat spożywczy od razu zaznaczam, że oferta jest dość bogata – dwie tarty, dwie zupy, dw drugie. Ale po kolei:
– chłodnik z botwinki z jajkiem
– trzy porcje kremu z dyni i cukinii
– gnocchi z sosem z warzyw, pomidorów, wędziponego boczku, włoskiego salami finocchiona, odrobiną kalabryjskiej 'nduji, świeżymi ziołami, posypane serem grana padano
– pięć porcji chili con carne z grillowaną tortillą i kolendrą
– tarta z duszoną cukinią, pomidorami suszonymi i camembertem
– tarta z pieczonym kalafiorem, pomidorkami cherry, grana padano i oliwkami
– tarta z kremem czekoladowym i porzeczkami.
A na fotografi nasze mięso do rubena, które robimy sami, od A do Z.