Lata podśmiechujek z Radka Majdana, nieudane małżenstwo z moją ciechanowska krajanką, a na koniec tryumf! Skądinąd sympatyczny Radosław zrobił uczuciowo-biznesowy deal życia związując się urzędowym węzłem ślubnym z Małgorzatą Rozenek. No ale związek z perfekcyjną panią domu z definicji jest perfekcyjny. Przyznaję, że będąc w Istebnej i mając dostęp do telewizora, probowałam z małżonkiem oglądać ich wspólne pajacowanie w programie Iron Majdan, ale ten telewizyjny twór był tak niestrawny, że po dziesięciu minutach pozwoliłam się objąć Morfeuszowi. Oczywiście za zgodą męża, który w tym czasie zmienił kanał. No ale program jest oglądany, power couple ma upragnioną oglądalność, a TVN trzepie kapuchę z reklam.
Ale najważniejsze jest to, że Vabun – perfuma męska od Radosława – właśnie zadebiutował na giełdzie! I od razu zanotował wzrosty. Ten wyśmiewany przez nas produkt, ta wyjątkowo niefortunna nazwa (spuentowana zresztą doskonale acz mało subtelnie przez mojego przyjaciela: „Vabun starych babun”) – wszystko to jednak chwyciło. A Rozenko-Majdani otwierają szampany. Na zdrowie!
My tu też na zdrowie, ale bez alkoholu. Jest za to mnóstwo dobrego jedzenia, a jakiego? Już prezentuje listę:
– zupa z młodej kapusty z pomidorami, pesto i serem grana padano
– tajskie zielone kokosowe curry z kurczakiem i warzywami, podawane z ryżem basmati
– tarta z brokułami, wędzonym łososiem i zielonym pieprzem
– ciasto drożdżowe z rabarbarem, truskawkami, kruszonką i orzechami nerkowca.