Minęło prawie pół roku, odkąd jechałam ostatni raz pociągiem. Niby nic wielkigo, ale zaczęłam się zastanawiać, że zawsze bardzo lubiłam jazdę pociągami. Sympatia ta nie jest oczywiście tożsama z umiłowaniem PKP – chodzi mi bardziej o ów bezczas podróży, który w pociągu objawia się w pełnej krasie. Jest wygodnie, można się przespacerować, można coś zjeść i wypić. Ale przede wszystkim można poczytać, a od dobrych kilkunastu lat także pooglądać film czy serial. I to jest niezaprzeczalna przewaga pociągu nad samochodem – jako kierowca w długiej podróży cały czas muszę być skupiona, o czytaniu nie ma mowy, a oglądanie ogranicza się do przedniej szyby i lusterek. Muzyki lub audiobooka owszem – można posłuchać, ale to samo można mieć w pociągu na słuchawkach. Po prostu tak się przyzwyczaiłam do podróży pasażerskiej, że po kilku samochodowych eskapadach zaczęłam tęsknić za oldschoolowym podróżowaniem z gazetą i książką.
Taka podróż czeka mnie w najbliższy wtorek po południu. Ponad pięć godzin w bezprzedziałowym wagonie, w miejscu od strony korytarza (z miejsc pod oknem już dawno się wyleczyłam i polecam je tylko dzieciakom i nieczytającym kontemplatorom uciekającego krajobrazu). Wspominam o tym dlatego, że moja podróż jest bezpośrednio skorelowana z Wami – tymi, którzy tu wchodzicie. Między 15 a 17 sierpnia żegnajcie się z nadzieją.
Powtórzę jeszcze z dużej litery:
MIĘDZY 15 A 17 SIERPNIA NOWY BUFET JEST ZAMKNIĘTY.
Te trzy dni to będzie nasz cały letni urlop, ale pogodziliśmy się z tym i nie drzemy szat w niemym krzyku rozpaczy. Po prostu wykorzystamy kilka dni wolnego na zupełny bezruch, stuprocentowe nicnierobienie i leżenie do góry pępkami.
Póki co jeszcze dziś, w poniedziałek i we wtorek jesteśmy na posterunku, a dziś z posterunku serwujemy takie oto specjały, modląc się o deszcz (deszcz zwykły, a nie złoty jak u Beaty):
– krem z zielonego groszku ze świeżą miętą i jogurtem
– gnocchi z sosem bolońskim z wołowiny i warzyw, podlanego czerwonym winem, z serem grana padano
– gnocchi z sosem z gorgonzoli, świeżymi pomidorami i rukolą
– tarta z bakłażanem, czarnymi oliwkami i fetą
– dwa kawałki tarty z pieczarkami, włoskim boczkiem pancetta, pomidorkami koktajlowymi i mozzarellą
– blondie – ciasto z białą czekolada i orzechami nerkowca, z kremem z masła orzechowego i wanilii.