Wczoraj, w ostatnim dniu akcji, skorzystałyśmy z dziewczynami z Restaurant Week. Zrobiłyśmy to po raz pierwszy i już w trakcie żałowałyśmy, że zrobiłyśmy tylko jedną rezerwację. Skorzystałyśmy z oferty prawie-sąsiadów bufetowych, z drugiej strony Ronda Mogilskiego – Novum Bistro. Jako że Lubicz nie jest codziennym kanałem komunikacyjnym żadnej z nas, odkryłyśmy ten lokal dopiero wczoraj. Bardzo przyjemne miejsce, z sympatyczną i profesjonalną obsługą. Przystawki, zupy, dania główne i deser smakowały nam bardzo – pięknie skomponowane, ładnie podane – czegóż chcieć więcej. To było bardzo pozytywne doznanie i jeśli nie skorzystaliście w tym roku z propozycji blisko dwudziestu restauracji, bo nie starczyło Wam czasu, albo na przykład właśnie dowiadujecie się o akcji, nie przegapcie przyszłorocznej edycji.
Do dodania mam jeszcze indormację, że
JUTRO ZAMYKAMY O PIETNASTEJ.
Musze zdążyć na spokojnie na pociąg, który zawiezie mnie do stolicy. Tam przesiadam się na kolejny. Cała operacja ma rozkładowo trwać trzy godziny czterdzieści minut – ponad czterysta kilometrów. Nie uwierzę jak nie przeżyję i nie wysiądę w Ciechanowie o 20.30.
Ale to dopiero jutro. Jeszcze przez dwa dni normalna praca, normalny lancz. Na dzisiejszy proponujemy:
– krem z pomidorów z oliwą extra vergine i ziołami
– chili con carne z wołowiny z papryką, czerwoną fasolą, wędzonym boczkiem i kolendrą, podawane z grillowaną tortillą i odrobiną kwaśnej śmietany
– tarta z pieczonym kalafiorem, czarnymi oliwkami liguryjskimi i serem grana padano
– blondie z białą czekoladą, nerkowcami i kremem z masła orzechowego.