Dziś pracowicie, więc napiszę tylko, że ten prawy górny róg na zdjeciu, pozbawiony ciasta to moja sprawka. Jest to tak zwany spad, dziesięcina, trybut, pańszczyzna – jak zwał tak zwał. W każdym razie są takie dni, kiedy łapczywie rzucam się na ów rożek, umazany obficie resztkami karmelowego sosu z patelni, ponieważ czuję gwałtowną potrzebę podniesienia sobie cukru w okolice górnych rejestrów skali. Te napady nie są częste – ot, kilka razy w roku – ale gwałtowne. Na szczęście już po wszystkim – cukier podskoczył, ale chyba już opada, bo spokój ducha powoli wraca, a ja w związku z tym mogę Wam naświetlić, jakie są dziś lanczowe propozycje:
– toskańska zupa pomidorowa z oliwą extra vergine i bazylią
– florencka zupa z fasoli z jarmużem
– makaron farfalle z grillowaną cukinią w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
– tarta z pieczoną zieloną papryką, pikantnym salami z Kalabrii i pomidorkami koktajlowymi
– czekoladowe brownie z sosem karmelowym.