W porannej, strategicznej godzinie – między dziesiątą a jedenastą – kształtuje się tu klimat całego dnia. Oznacza to tyle, że jeśli w tym czasie przyjdzie do nas pięć, sześć osób, możemy wszyscy pożegnać się z dykteryjką. Z bliska, ale spoza zasięgu ręki macha do mnie wczorajsza sytuacja z bazylią, śmieje mi się w nos czytana a nieomówiona książka. I tu muszę postawić kropkę i przejść do menu. Dziś proponujemy: – florencką zupę z fasoli z jarmużem
– zielone curry z kurczakiem i warzywami, podawane z ryżem basmati
– tartę ze szpinakiem, gorgonzolą i orzechami włoskimi
– blondie.