Jako dziecko przed zaśnięciem wyobrażałam sobie, że wygrywam szóstkę w totka i wymyślałam, na co przeznaczę tę sumę i komu wspaniałomyślnie odpalę jakiś procencik. W starszym wieku bardziej zajmowały mnie interakcje damsko-męskie. Jak jest teraz? Hmmmm…. Różnie jest. Na przykład wczoraj przed snem myślałam o Skamandrytach. Po co i dlaczego? Mnie nie pytajcie. Może dlatego, że niedawno oglądałam „Zazdrość i medycynę”, gdzie grał kuzyn Tuwima, łudząco do niego podobny, ale bez myszki na policzku. On zawsze grał role starych Żydów – znajdziecie go np. w „Ziemi Obiecanej”. Zastanawiałam się mianowicie, który z poetów i dlaczego najlepiej „się ustawił” po wojnie. Iwaszkiewicz – wiadomo – ale on już przed wojną doskonale wykombinował małżeństwo z córką ultrazamożnego żydowskiego fabrykanta Lilpopa. Myślałam też o smutnej nowojorskiej autodefenestracji Lechonia. Chrap przyszedł w okolicy Słonimskiego. Podejrzewam że być może oprócz „Zazdrosci i medycyny” wpływ na to mają Targi Książki, które odbywają się w tym tygodniu (od razu prośba do osoby, która pożyczyła sobie poniedziałkowy dodatek do Wyborczej z całą rozpiską targów i imprez towarzyszących – niech podrzuci go na stojak, bo też chcę się zapoznać z treścią). Zawsze to duże wydarzenie i wielu ciekawych ludzi można spotkać. Nie przegapcie.
Nasze dzisiejsze propozycje też niewarte są przegapienia. Oto one:
– zupa z kapusty z pesto, pomidorami i serem grana padano
– butter chicken w sosie maślano-pomidorowo-jogurtowym z nerkowcami, podawany z ryżem basmati i kolendrą
– tarta z cukinią, greckim serem manouri (delikatny, przypominający ricottę, owczo-kozi) i pestkami dyni
– czekoladowe brownie z sosem karmelowym.