W ten przyjemny dzień aż chciałoby się napisać wzorem Pana Japy: „Witka, witeczka!”
Wczoraj otworzyłyśmy z dziewczynami tegoroczny jesienno-zimowy sezon saunowania. I dlatego czuję się bosko – zrelaksowana i odprężona. Nawet parę sekund morsowałam, ale zanurzyłam się w zimnej wodzie na tarasie tylko do ud. Jedna pani wskoczyła aż po brodę – chapeau bas! Ja jestem jeszcze zbyt dużym czikenem, żeby przełamać tę barierę. Wszystkim morsom – w tym mojej kochanej siostrze – gratuluję woli i odwagi. Oprócz minimorsa zaliczyłam seans z ręcznikami, hammam, masaż olejkiem i lodem oraz grotę solną. Myślę że co najmniej dwa wtorki w miesiącu będę oddawać się temu boskiemu spa. Polecam wszystkim, razem z naszym dzisiejszym menu:
– krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kurkumą
– chili con carne z wołowiny, papryki, fasoli i pomidorów, podawane z grillowaną tortillą’ kwaśną śmietaną i kolendrą
– tarta z burakami, fetą, rozmarynem i pestkami słonecznika
– sernik nowojorski z musem malinowym.