Kilka miesiecy temu małżonkowi śniła się świnia. Obrazek senny niecodzienny, więc sprawdziliśmy, co ten symbol oznacza. Okazało się, że pieniądze. Gdy tydzień temu w mojej fazie REM zobaczyłam siedem prosiaczków, pognałam do kolektury, żeby puścić totka. Zabezpieczyłam się należycie – obstawiłam te same liczby, ale w trzech kolejnych losowaniach. Sprawdziłam dziś wyniki – w każdym z losowań jest po jednej liczbie, co od biedy można uznać za nędzna namiastkę trójki, taką powiedzmy "honorową". Była kumulacja dziesięć milionów w sobotę, ale tamtą kasę zgarnął jakiś typek z Ostrowca Świętokrzyskiego. Cóż – jeszcze nie tym razem.
Ale może ja powinnam inaczej czytać takie sny i nie łaszczyć się na cudowne wygrane w totolotkach. Przecież, jak się zastanowic, to w obecnej trudnej sytuacji w gastronomii Nowy Bufet, dzięki Wam, radzi sobie naprawdę nieźle. I może to jest właśnie te siedem słodkich prosiaczków. Pozostając w temacie, kiedyś zagrałam przed jakąś wielka kumulacją i jak zaczęliśmy dzielić wygraną i planować mądre inwestycje, to skończyło się prawie na kłótni. Więc może lepiej nie…? A nuż nasz wieloletni związek się rozpadnie przy olbrzymim, niespodziewanym przypływie gotówki? Po co ryzykować – nie będę już grała. Te kilka razy w roku to i tak za dużo. Skupię się na pracy, która daje chleb, zadowolenie i spełnienie. A jej owocem w dniu dzisiejszym są:
– florencka zupa z fasoli z jarmużem
– krem z buraków 5-6 porcji jeszcze się znajdzie
– farfalle z cukinią w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
– perski kurczak ze śliwkami – także około pięciu porcji
– tarta z pieczarkami, gorgonzolą, mozzarellą i pestkami dyni
– tarta czekoladowa – blok, z nerkowcami i kawałkami herbatników.