Przeczytałam niedawno coś arcyuroczego. Kiedy Zbigniew Herbert jeździł samopas po Europie i oglądał jej najwspanialsze zabytki, a potem napisał o tym „Barbarzyńcę w ogrodzie” i „Martwa naturę z wędzidłem”, mimochodem wspominał też o mieszkańcach odwiedzanych krajów i ich zwyczajach. I kiedy sobie czytałam o Sienie i jej malarzach i katedrach, oraz odwiecznym konflikcie z Florencją (to dla mnie nowość, że te dwa miasta są jak Bydgoszcz i Toruń, jak Ciechanów i Mława), natrafiłam na opis posiłku. Tym posiłkiem, który pan Zbigniew sobie zaordynował, była pizza. I on, rozumiecie, daje nam opis tego dania – czym jest pizza, jak się ją robi, jak smakuje. Ciepły uśmiech nie schodził z mojej twarzy jeszcze przez dłuższy czas. Zobaczcie, jak zamkniętym krajem była Polska przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, skoro Poeta czuje się w obowiązku podać swoją definicję pizzy. Jest też inna strona – zobaczcie jaką karierę zrobiło to danie przez te kilkadziesiąt lat. Dziś nie ma chyba zakątka świata, który by pizzy nie znał. „Barbarzyńcę…” Podczytuję sobie raz po raz – nie jest to książka do pochłaniania, zwłaszcza dla laiczki z zakresu historii sztuki. Ale piękno i staranność językowa sprawiają, że człowiek krępuje się swojej kalekiej polszczyzny. Obejrzyjcie kiedyś wywiad np. z Jarosławem Mikołajewskim, a będziecie wiedzieć, o czym tu do Was piszę.
Herbert Herbertem, ale muszę przyznać ze wstydliwą przyjemnością, że od wczoraj mieli mi się w głowie wstrząsająca informacja. Otóż – do popularnego telewizyjnego programu Top Model przystąpiło mieszane rodzeńswto. Niby nic, ale oboje są dziećmi znanego uwodziciela – oszusta czasów PRL, Kalibabki. O którym powstał z resztą serial „Tulipan”. Znowu – niby nic, ale ta dwójka to tylko mała część potomstwa Tulipana, tak charakternie zagranego przez Jana Monczkę. Cała progenitura liczy dwadzieścioro ośmioro dzieci! Teraz już pewnie wszyscy są dorośli. I jak widać – idą po swoje. Będziemy przyglądać się sprawie.
Kończę ten kuriozalny herbertowsko-kalibabkowy miks i już zaznajamiam Was z dzisiejszym menu:
– minestrone – włoska zupa warzywna – dziś oprócz standardowych warzyw dodałam do niej także ciecierzycę
– butter chicken w sosie maslano-pomidorowo-jogurtowym, z prażonymi mielonymi nerkowcami, ryżem basmati i kolendrą
– tarta z pieczoną dynią, suszonymi pomidorami, kozim twarożkiem i pestkami dyni
– sernik nowojorski z musem malinowo-truskawkowym.