Zupełnie nie wiem co mam napisać. To była bardzo ciężka noc, ciągle się budziłam z nadzieją, że rzeczy które się dzieją w naszym kraju, tak naprawdę nie dzieją się naprawdę, a ja w końcu się obudzę we właściwy sposób, we właściwej rzeczywistości. Niestety, rzeczywistość jest tylko jedna – właśnie taka jaką mamy, innej na razie nie ma. Taką sobie stworzyliśmy.
Polska dziś strajkuje, my się przyłączamy mentalnie, ale na stanowisku pozostajemy, bo wielu z Was wiąże z nami swoją codzienną aprowizację lanczowo-obiadowo-deserową.
W tym permanentnym stresie, który trwa od marca, lekko przytłumił się w okresie wakacyjnym, a teraz zaatakował ze zdwojoną siłą, staramy się robić swoje najlepiej jak potrafimy. Efektem dzisiejszych starań jest ten oto lancz:
– krem kalafiorowy
– warzywny tagine z batatami, bakłażanami, cukinią, suszonymi morelami, prażonymi nerkowcami i kolendrą, podawany z bulgurem
– tarta z pieczarkami, wędzonym boczkiem, gorgonzolą i natką pietruszki
– sbriciolata z malinami i serem ricotta.