Serwus Moi Drodzy. Nie ukrywam, że poprzedni tydzień był dla nas trudny. Ale już jest lepiej. Najpierw hospitalizowaliśmy kotkę, potem przyszła pora na właścicielkę. Obie jesteśmy już w domu. Szarik wyraźnie doszła do siebie, bo zaczęła zganiać Starą z poduszki – stara dobra Szarik-Domina 🙂. U mnie dochodzenie do siebie nie przejawia się na szczęście spychaniem małżonka z łóżka. Ja po prostu muszę troszkę poleżeć, poodpoczywać i się pooszczędzać. A wszystko sprowadza się do tego, że będę w domu do końca tygodnia. Pierwszy spacer w piątek, a normalnie od poniedziałku rower oraz praca.
Widzimy się więc w poniedziałek o stałej porze.
Darz bóbr, czuwaj! i inne takie 🙂