Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

26 kwietnia 2021

Siedząc w zatłoczonej knajpie, usłyszałam nowy kawałek Lao Che. „O, fajnie że coś nagrali – czyli jednak zespół nie zaprzestał działalności” – ucieszyłam się. Piosenka była fenomenalna, zawierała w sobie przekrój wszystkich najlepszych polskich kawałków ostatniego trzydziestolecia – wspaniałe było słuchać i rozpoznawać, do jakich utworów nawiązuje – coś jak końcówka „Yellow Submarine”, naszpikowana utworami muzycznymi z ostatnich trzech stuleci. W pewnym momencie spod przebogatej warstwy muzycznej zaczęłam wydobywać znaną linię melodyczną, która tliła się gdzieś na trzecim planie – jeśli ktoś nie znał wcześniej tej piosenki, pewnie by nie rozpoznał. Usłyszałam mianowicie pieśń, wykonywaną w polskiej wersji przez Sławę Przybylską, a w oryginale m. in. przez Marlenę Dietrich – „Gdzie są kwiaty z tamtych lat”. Byłam ciekawa, czy tylko ja to słyszę, ale spojrzałam w bok – siedziała tam Ola i tak jak ja nuciła ten smutny, piękny, antywojenny utwór.
No i wtedy się obudziłam – z wyraźnym śladem pamięciowym tej piosenki o kwiatach. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że angielskie wykonanie, które słyszałam rok temu na końcu wspaniałego filmu „Cudowny Dzień” to Marlena Dietrich. Kiedy film się kończy, leci właśnie ta piosenka – wtedy, kiedy go oglądałam byłam zdziwiona, że to jednak nie jest polski utwór, a anglojęzyczny i nie pokusiłam się o sprawdzenie wykonawczyni. Że to Marlena Dietrich, dowiedziałam się w ostatnią sobotę rano, kiedy siadłam ze śniadaniem do komputera i wykonałam bufetowe śledztwo. Wysłuchałam sobie także Sławy Przybylskiej, którą w młodym wieku uważałam za straszliwą ramotę. Tymczasem, słuchając jej głosu, smutnego tekstu i świetnej aranżacji, która z łagodnej piosenki robi powoli marsz wojskowy, wzruszyłam się śniadaniowa porą, a nawet doznałam uczucia pewnej egzaltacji.
I tym sposobem, za pomocą snu, obie wersje trafiły na moją specjalną prywatna playlistę, którą włączam sobie jadąc rowerem albo samochodem. I są to jedyne piosenki Sławy Przybylskiej i Marleny Dietrich, jakie mam na jakiejkolwiek playliście. Może już odsuwam się w ramotę i niedługo dodam tam dyskografię Mieczysława Fogga, albo Urszuli Sipińskiej – kto wie…. Będę Was informować na bieżąco.
A dziś na bieżąco informuje Was o naszym lanczu i cieście, jakie na dziś przygotowaliśmy:

  • krem porowa-ziemniaczany z olejem lnianym
  • gnocchi z pesto z Brazylii, pomidorami i grana padano
  • tarta z brokułem, fetą i oliwkami liguryjski i
  • blondie z nerkowcami, białą czekolada i kremem z masła orzechowego z wanilią.