Małżonek był pierwszy. Na początku, kiedy postanowił, że zupełnie odcina się od polityki, było mi ciężko. Bardzo chciałam coś skomentować, przemielić jakiś temat, a tu nic. Cisza, zmiana tematu. Złościlam się troszkę na niego, że oto ogranicza moje polemiczne zapędy i muszę tłumić w zarodku wszystkie te – na ogół niepochlebne i niecenzuralne – opinie i przemyślenia na temat różnych wydarzeń, które co i raz wstrząsałynaszym krajem. Kiedy pojechaliśmy na ślub naszego przyjaciela do Warszawy, żaliłem mu się na sytuacje, a on zaproponował pomoc, mówiąc: „Mada – jak nie masz z kim pogadać o polityce – dzwoń do mnie!” Podziękowałam i zapewniłam, że oczywiście tak właśnie będę robić. Czy kiedykolwiek do niego zadzwoniłam w tej sprawie? Ależ skąd, oczywiście ze nie. Temat polityki zaczął gdziś powolutku wygasać, emocje flaczały a gaz bojowy ulatniał się uszami – przez co ja łagodniałam troszeczkę. Minęło już kilka miesięcy. Przyznaję, że nie brakuje mi już naszych politycznych rozmów. Nie znaczy to, że nie toczymy (nieraz zażartych) dyskusji – po prostu zmieniliśmy tematy. Wystarczy poczytać czy pooglądać o innych rzeczach, a temat sam się znajdzie. Dziś nawet pokusiłam się o uogólnienie, że w gruncie rzeczy rozmawianie o polityce to taki trochę temat zastępczy – zawsze pod ręką, każdy ma coś w temacie do powiedzenia. Niechby to i było znane z YouTube: „Oszukali mnie! Banda złodziei”. Nieważne – można gadać w nieskończoność, a mądrości nam od tego nie przybywa. Ciśnienie też nam się nie obniża, ani nie poprawia nastrój. W zasadzie jest dokładnie odwrotnie, więc wyeliminowanie stresogenu ze swojego życia wpływa nader pozytywnie na człowieczy dobrostan. Oczywiście słucham raz w tygodniu „Stanu po Burzy”, No ale tam wszystko podane jest z biglem, sprawnie zanalizowane, okraszone humorem i dykteryjkami, oraz ploteczkami z obozu władzy. I w takiej formie chętnie przyswajam te informacje – a jest ich pod dostatkiem, tydzień po tygodniu. Wam tez polecam, wraz z naszym dzisiejszym lanczem, który kształtuje się następująco:
- krem z groszku z jogurtem
- gnocchi z ragu bolońskim, natką pietruszki serem grana padano
- chili con pavo – jest jeszcze z dziesięć porcji
- tarta z pieczoną dynia piżmową, suszonymi pomidorami, kozim serem i czosnkiem niedźwiedzim
- sernik nowojorski z musem malinowym.