Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

24 września 2021

Skutkiem wykonywania zbyt wielu aktywności w miesiącach letnich jest mój aktualny marazm. Dociskałam, dociskałam – dwa razy w tygodniu joga, dwa razy hiszpański. W rezultacie kiedy zrobiło się tego czasu więcej, nie mam ochoty pożytkować go inaczej jak tylko wracając do domu wykonać zwyczajowe obowiązki, poddać się ablucji, usadowić wygodnie na łóżku i czytać. Tak się kończy przebodźcowanie. Znajduję w tym dużą analogię do bycia na restrykcyjnej diecie – jednej z tych cudownych, na których szybko się chudnie i których nie poleci żaden szanujący się dietetyk i trener personalny. Kiedy tak ograniczasz wszystko, zjeżdżasz z trzech tysięcy do tysiąca kalorii i osiągasz w krótkim czasie spektakularny efekt, ale w duszy grają ci boczki, sery pleśniowe, tiramisu i pszenny makaron, prędzej czy później – ot, choćby w sytuacji większego stresu – sięgniesz do Boczkolandii i wyciągniesz z tej krainy wszystkie jej atuty. A raczej wciągniesz – doznając pomieszania ekstazy z poczuciem winy. Z czasem poczucie winy zacznie zanikać, ekstaza spowszednieje, a Ty niespodziewanie zaczniesz wracać do starych rozmiarów.
Ja tak bardzo odbierałam sobie czas wolny, że kiedy go w końcu odzyskałam, pławię się w jego oceanie – nawet nie chce mi się pływać, ale leżę na plecach, niesiona przez oceaniczny prąd. Być może minie jakiś czas i znowu zapragnę wzmożonej aktywności – póki co nie widać żadnych jaskółek.
Puentując – pamiętajcie, że na sto procent osób odchudzających się tylko pięć procent robi to skutecznie i trwale. Wniosek? Odchudzanie w zasadzie nie działa. Działa cały styl życia, który trzeba niestety zmienić, a to już jest bardzo trudne. Nie trzeba się jednak zrażać – a nuż to właśnie my jesteśmy w tych pięciu procentach…?
Nie wiem w ilu procentach naszych czytelników zawierają się nasi konsumenci. To znaczy mogłabym to łatwo policzyć, ale jest późnawo No i trochę mi się nie chce – pół kawałka ciasta drożdżowego czeka na zjedzenie i popicie kawą. Zatem przechodzę do meritum:

  • harira – marokańska zupa z soczewicy i ciecierzycy, lekko pikantna
  • krem z pomidorów i papryki – kilka porcji jeszcze zostało
  • farfalle z cukinia, w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
  • tarta z pieczoną papryką, mozzarellą, oliwkami liguryjskimi i karczochami
  • ciasto drożdżowe ze śliwkami, kruszonka i orzechami włoskimi.