Dowiedziałam się kilka dni temu bardzo interesującej rzeczy. Otóż – jeden z krakowskich portali informacyjnych napisał, że korki na Dietla w okolicy Wawelu to wina….. pieszych. Tak, tak, nie przeczytaliście blednie – to piesi, te święte krowy ( to już oczywiście z komentarzy pod postem) sprawiają, że miasto jest zakorkowane. Jak oni śmią chodzić po centrum miasta, w okolicach Wawelu, przechodzić przez ulicę i nie przepuszczać samochodów? W głowie się nie mieści ta bezczelność ludzka. W komentarzach nie brakło głosów, że kiedyś to się jeździło! Wszędzie można było stanąć i w ogóle. Czyli zasadniczo – chcemy nowoczesnego kraju i miasta, dążymy od lat kilkudziesięciu do mitycznej Europy, ale w kwestiach samochodowych mentalnie nam z Europa nijak po drodze. Na marginesie – z samochodów korzysta tylko trzydzieści procent mieszkańców Krakowa – reszta wybiera inne formy poruszania się po mieście. Z ciekawych statystyk jest jeszcze taka, że siedemdziesiąt procent kierowców uważa, że jest w mieście za dużo samochodów. To trochę analogicznie z przekonaniem osiemdziesięciu procent kierujących, że są sprawniejszymi i mądrzejszymi kierowcami niż reszta. Źle jeżdżą ONI, zakorkowanie miasta powodują również ONI – przecież JA stoję w tym zakichanym korku, który stworzyli inni. Nie żebym to ja go współtworzyła – bez przesady! Małżonek z zaplecza wymyślił super strategię – jakby wszyscy piesi wsiedli do samochodów, to nie powodowaliby korków i problem by się rozwiązał. Piesi – do roboty – kupować auta, zabierać się ze znajomymi, znikać z chodników i z pasów. Ciekawe, że w Los Angeles w zasadzie się nie chodzi, są kilkupasmowe autostrady, a korki jak cholera.
No dobrze – znikam już stąd z tematem korków, bo na pewno niejeden się rozjuszył i zapalił. Proponuję zatem zapalenie się do naszego dzisiejszego lanczu – jest smaczny, pożywny i kolorowy. Deser też niczego sobie. Tak to wygląda:
- florencka zupa z fasoli z jarmużem i oliwą
- krem z cukinii z grzankami
- butter chicken w sosie maślanego-jogurtowo-pomidorowo-orzechowym, z kolendrą i ryżem basmati
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi, serem pecorino romano i pestkami dyni
- tarta cytrynowa z bezą.