Na fotografii widzicie Strażnika Tarty. Strażnik jest z nami już od jakiegoś czasu. Umościł sobie na nadstawce, nad terminalem płatniczym. Oprócz doglądania tarty, tudzież ciasta, zerka też na transakcje bezgotówkowe – czy dobrze wpisałam kwotę do zapłaty, czy
przypadkiem nie trzeba wpisać numeru PIN. Zapozował mo do tego zdjęcia tyłem do sali, ale zwykle ustawiony jest tyłem do mnie i przodem do Was – tak aby nic nie umknęło jego czujnym misiowatym metalowym oczom. Oprócz funkcji strażniczych, pełni także swą podstawową powinność. Powinność, dla której mój małżonek dokonał jego zakupu. Między jego uszami jest bowiem wąska przerwa – taka w sam raz na monetę. I powiem Wam, że także z tego obowiązku wywiązuje się nasz Strażnik bez zarzutu. Monety się zdarzają, co i raz brzęczą, a gdy uzbiera się raz na jakiś czas suma zamienialna na najmniejszy banknot płatniczy w Polsce, wtedy z ochotę dokonuję opróżnienia, a dyszka ładuje w innym miejscu, zasilając nasz specjalny fundusz – fundusz mikrowakacyjny. Jak to działa? Kiedy po żmudnych miesiącach zbierze się odpowiednia kwota, wraz z małżonkiem udajemy się na jedno- bądź dwudniowy wyjazd do jakiegoś miasta – nie dalej niż trzy godziny podróży pociągiem. Czyli jest to ekstra pula na ekstra wydatki, które nie mieszczą się w naszym budżecie. A to wszystko dzięki Waszym tipom, za które wszystkim dziękujemy. Tradycyjne przysłowiowe ziarnko do ziarnka działa i sprawdza się bez zarzutu. A Miś – Strażnik prezentuje się, musicie przyznać, godnie.
Całkiem godnie prezentuje się nasz dzisiejszy lancz, zwłaszcza że mamy dwie zupy i dwa drugie. Godność owa, w podpunktach, prezentuje sie następująco:
- florencka zupa z fasoli z jarmużem i oliwą
- krem z buraków z jogurtem
- tażin z kurczaka z bulgurem, suszonymi morelami, prażonymi nerkowcami i kolendrą
- gnocchi ze szpinakiem i gorgonzolą, posypane grana padano
- tarta z boczniakami, grana padano, słonecznikiem i natką pietruszki
- ciasto drożdżowe z truskawkami, nerkowcami i kruszonką.