Zasądzając się na polecany serial „Bosch” dostrzegłam na fotosie promującym tę produkcję na aktora grającego w telewizji jedną z najbardziej obmierzłych i znienawidzonych postaci. Zobaczyłam tam Marlo Stanfielda z „The Wire” i omal się nie zakrztusiłam. Pobiegłam po męża, żeby natychmiast to zobaczył i „Czy Ty poznajesz kto to?!?” Tego aktora widziałam tylko w „The Wire”, więc myślałam, że jest jednym z naturszczyków, którzy zasiedlali ten serial – okazało się że skończył nowojorskie studio aktorskie Lee Strasberga. Po nitce do kłębka doszłam do rankingu magazynu The Rolling Stone na największego złoczyńcę srebrnego ekranu. Chcecie wiedzieć, jak wygląda pierwsza piątka? Wygląda tak:
5) Bob z „Twin Peaks”
4) Joffrey Baratheon z „Gry o Tron”
3) Livia Soprano – matka Tony’ego z „The Sopranos”
2) Marlo Stanfield z „The Wire”
1)Benjamin Linus z „Lost”
Nad rankingiem oczywiście można dyskutować i się z nim nie zgadzać (gdzie jest Ramsay Bolton?!?), ale muszę przyznać jedno. W końcu ktoś docenił Livię Soprano i jej wyjątkowo podłą i podstępną naturę. To jest naprawdę wspaniale zagrana i napisana postać, której zło niknie trochę w obyczajowej konstrukcji serialu i nie jest takie spektakularne jak wybuchy innych znajomków z The Sopranos – Ralphie’go i Richi’ego. Jest taki rysunek, na którym siedzący u psychoterapeuty pacjent żali się, dlaczego tak jest, że matka dokładnie wie, jaki guzik nacisnąć, żeby go zdołować. „She install them” – odpowiada z grobową miną terapeuta. I to jest właśnie Livia Soprano.
Ale niespektakularne, nijakie i obojętne zło Marlo Stanfielda (zwanego przeze mnie Jaszczurem) też jest złem strasznym. Obecność na liście Boba i Joffreya nie dziwi, a Benjamin Linus rzeczywiście był błyskotliwie złym charakterem, ale w ogóle zapomniałam o serialu „Lost”. A był to serial, który najbardziej na świecie trzymał mnie w napięciu; jednocześnie zaś uważam go za największą serialową wydmuszkę.
Kończąc już niepasujący do wesołej świątecznej atmosfery temat, zaznaczę tylko, że dziś widzimy się ostatni raz w tym toku. Lancz w komplecie, a małżonek ma do powiedzenia na temat dzisiejszego dnia tylko jedno: DOTELEPALIŚMY SIĘ!
- toskańska zupa pomidorowa
- farfalle z cukinią w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
- tajska wołowina massaman z ryżu basmati, kolendrą i orzeszkami ziemnymi – 5 porcji
- tarta ze zrumienionym na złoto pieczarkami, poddanymi buałym, winem, pomidorkami, camembertem i serem dobbiaco
- ciasto marchewkowe z kremem waniliowymi orzechami włoskimi.