Dwa tygodnie odpoczynku dobiegły końca. Nie mogę powiedzieć, żeby zleciały błyskawicznie – raczej mam wrażenie, że nie pracujemy już dobry miesiąc. Jesteśmy wypoczęci, ja cieszę się że wracamy do Was – w końcu trzeba zacząć zarabiać jakieś pieniądze 🙂
A propos pieniędzy i „zarabiać”, a raczej dostosować się do galopujących cen, pędzącej inflacji i najnowszego ładu – w Nowy Rok wchodzimy z podwyżkami. Podwyżkami, których pewnie większość z Was się spodziewała. Podwyżkami, którymi próbujemy zdążyć za uciekającymi w ostatnim kwartale dochodami i za rosnącymi czasem niemal z prędkością światła cenami produktów. Najbardziej wzrosła nam cena wyprodukowania rubena, bo wołowina, która kupujemy do peklowania i pieczenia, podrożała o około 50 procent od października. Nowa cena, którą Wam proponujemy za nasza flagową kanapkę – 24 złote – i tak nie jest taka wysoka, jak być powinna. No ale zobaczymy co przyniosą nam najbliższe miesiące. Reszta podwyżek to symboliczna złotówka, z wyjątkiem sałatki, której cena jest taka sama jak rubena.
Mamy nadzieję, że mimo tych wymuszonych zmian cen, będziecie nas odwiedzać i zaopatrywać się w lancze, kanapki, zupy, tarty i desery.
Rok 2022, który właśnie się rozpoczął, będzie trudny dla wielu ludzi. Jest mnóstwo spraw, które budzą lęk – przedłużająca się pandemia, wzrosty cen energii, zmiany klimatu. Nas też nie omijają te zbiorowe emocje, ale jak to mówił właściciel sklepu w Polance Hallera pod Skawiną: „Trzeba żyć!”
Dlatego żyjmy, czekajmy cierpliwie na wiosnę i miejmy nadzieję na lepsze jutro. Uważajcie na siebie, przestrzegajcie obostrzeń, kochajcie siebie i innych – nie mam nic więcej do dodania. No, może poza dzisiejszym menu:
- krem kalafiorowy z pestkami i olejem z dyni
- włoskie tagliatelle aglio olio pomodoro – makaron z dłuuugo duszonym sosem z pomidorów, czosnku, oliwy i papryczek peperoncino, podawany z natką pietruszki i tartym serem grana padano
- tarta z bio burakami, grecką fetą, czarnuszką i odrobiną octu balsamicznego
- krucha tarta czekoladowo-kajmakowa.