Mniej więcej koło dwudziestej pierwszej wczorajszego wieczora, przypomniało mi się, że jutro Walentynki. Pytam małżonka, czy coś specjalnego przygotował:
- Oczywiście – odpowiada, co jest o tyle dziwne, że nigdy nie obchodziliśmy 14 lutego jako naszego święta
- Zrobię pyszne brownie…
- A ja będę mogła zjeść spady i to jest ten prezent? – wchodzę mu w słowo
- Właśnie tak. A Ty – przygotowałaś coś?
- W takim razie rano zrobię kawę do ciasta i to będzie mój prezent.
Zachwyceni własną kreatywnością, poświeciliśmy się – każdy swoim czynnościom – ja czytaniem książki, a on oglądaniem serialu.
Właśnie piję ową kawkę, zagryzając pysznym spadem z brownie, polanym sosem karmelowym. Za oknem słońce. Kochajcie się tam! ❤️
A także odwiedźcie Nowy Bufet – czeka na Was takie menu:
- krem z baatów z pastą miso i świeżym szpinakiem, podduszony na patelni z dymka i czosnkiem
- perski kurczak ze śliwkami, bulgurem i miętą – super pyszne, aromatyczne danie, które bardzo polecam
- tarta z bio burakami, pomidorami, serem provolone i natką pietruszki
- czekoladowe brownie z sosem karmelowym: czekolada —> afrodyzjak —> Walentynki —> ple ple —> wszystko się zgadza.