Jako że chłodnik robiłam dziś wyjątkowo rano, ponieważ nie miałam składników po długim weekendzie i wszystkie warzywa kupowałam i kroiłam rano, a potem była cała zabawa ze studzeniem wywaru, wymianą wody itp., dlatego dziś będzie szybko. Szybko, bo udało się zdążyć, ale zupełnie na styk, więc braki w czasie nie pozwalają na rozwinięcie felietoniarskich skrzydeł.
Ale wszystko jest u nas w najlepszym porządku, wypoczęci wróciliśmy we wszystkich kawałkach z Wrocławia, a co tam się działo i do jakich przemyśleń mnie skłoniło, opiszę innym razem. A lancz wygląda dziś tak:
- chłodnik z botwinki z jajkiem
- tagliatelle all’amatriciana w sosie pomidorowym, z dojrzewającym policzkiem wieprzowym, oliwą extra vergine i serem pecorino romano
- tarta szparagowa z oliwą truflową i serem dobbiaco
- sernik nowojorski z musem malinowym.