Lubię tę letnią atmosferę Krakowa. Jest wyraźnie luźniej, korki magicznie znikają, czuć większy spokój. A już sierpień jest apogeum takiego klimatu. Nawet przed sądami panuje spokój. Samochody pracowników okupują swój parking, ale już na tym ogólnodostępnym są pustki – petenci, pokrzywdzeni i obwinieni zrobili sobie zasłużone wakacje. Zamiast stresować się atmosferą sądu, jeżdżą rowerami po Roztoczu, albo smażą się w Bułgarii – to szczególnie chętnie wybierane kierunki wakacyjne w dobie inflacji i nadchodzącego wielkimi krokami kryzysu. Nawet te super uczęszczane ścieżki rowerowe są luźniejsze – i bardzo dobrze, bo czasem jest na nich spory tłok i wtedy wycieczka nie należy do jakichś super przyjemnych. No chyba że ktoś czuje się w tłoku jak ryba w wodzie.
Wakacyjnego zamulać i spowolnienia został nam jeszcze niecały miesiąc – trzeba wiec się nim cieszyć i doceniać spokojniejsze niż zwykle miasto. Można się wtedy pobawić w turystę, a jest to zabawa przednia, zapewniam Was. Nie mówię, żeby od razu iść spać do hotelu, ale popatrzeć na Kraków świeżym okiem, iść na jakąś stałą wystawę, która odwiedzają tylko turyści, czy nawet przysiąść na Rynku na kawkę czy piwko – jak najbardziej.
Zostawiając Was z tą myślą, zachęcam jednocześnie do odwiedzenia dziś Nowego Bufetu. Oto nasze propozycje:
- krem brokulowy
- chili con pavo z indykiem, cukinią, fasolą, kukurydzą i ryżem
- tarta z bio burakami, fetą i pestkami dyni
- sernik nowojorski z musem truskawkowym.