Oglądamy sobie teraz w piątki po pracy „Pierścienie Władzy”. Amazon zakupił od spadkobierców Tolkiena prawa do wszystkich jego dzieł, za skromne dwieście pięćdziesiąt milionów dolarów. Możemy więc zapewne liczyć, że w odpowiednim czasie, chronologicznie według tolkienowskich dziejów, światło dzienne ujrzy i serial o Hobbicie i serial o dzielnym Frodo. Muszę przyznać, że twórcy bardzo się postarali realizacyjnie. Wprawdzie pierwszy odcinek trochę przekroczył dopuszczalne dla mnie dawki patosu, ale potem było już dobrze. Są piękne zdjęcia, efekty specjalne też jakby mniej toporne. Nie zaglądam natomiast w ogóle na fora, gdzie toczą się rasowe inby i gdzie jedyni i słuszni interpretatorzy tolkienowskich dzieł wypuszczają swoje miazmaty, bo jest to śmiechu warte. Te dyskusje mają poziom emocjonalny nastolatka i ma się wrażenie, że są o rzeczach najważniejszych, o rdzeniu istnienia, o religii i sensie życia, a tymczasem to tylko ekranizacje książek/lub gier.
Dlatego oglądam – nie znam Tolkiena poza tym kanonem, który wcześniej został sfilmowany. I dla mnie, jako widzki, historia ma sprawną, klarowną narrację. Mam nadzieję, że Amazon nie będzie za nic przepraszał – tak jak na przykład w HBO przepraszali za drugi sezon „True Detective” – moim zdaniem niesłusznie niedoceniony.
A u nas dziś lancz jest, jaki jest – taki wymyśliliśmy. I też nie przepraszamy – raczej zapraszamy. I to zapraszamy bardzo serdecznie. Żebyście wiedzieli zaś, na co Was właściwie zapraszamy, listę daję poniżej:
- minestrone – włoska zupa warzywna
- butter chicken w sosie maślano-jogurtowo-orzechowym, z ryżem basmati i kolendrą – dostępny mniej więcej od 11:00
- tarta z grillowaną cukinią, duńskim serem pleśniowym i czarnuszką
- blondie z białą czekoladą, nerkowcami i kremem z masła orzechowego.