Aleśmy sobie zafundowali w sobotę wyprawę rowerową! Oczywiście nic spektakularno- instagramowego, żadnych zagranicznych albo górskich krajobrazów, które tak cudnie prezentują się na zdjęciach. Pozostajemy w tej kwestii piewcami Krakowa, a nawet jego mniej reprezentacyjnej części. Postanowiliśmy sobie poeksplorować utwardzany właśnie wał wiślany, biegnący od Nowohuckiej aż do Brzegów. Wał jest w budowie i nie jest to superścieżka wyasfaltowana i gotowa na rowerzystów. Jest żwir, jest błoto, jest parking dla dużej ilości pojazdów budowy w okolicach mostu Wandy. W pewnym momencie zaś wał w wersji jako tako przejezdnej po prostu nam się skończył. Objechaliśmy więc okolice obwodnicy na końcu Płaszowa, trafiliśmy na jakąś udeptana ścieżkę i koniec końców przedzieraliśmy się z bicyklami przez chaszcze, między polem kukurydzy a wiaduktem ekspresówki. W końcu i ta wątła ścieżka się skończyła, w pewnym momencie trzeba było przenosić rowery przez rów melioracyjny i wspinać się na betonową kładeczkę. Mówię Wam – komedia. Kiedy wróciliśmy na niedorobiony żwirowy wał, wydał nam się superluksusowy. Zajechaliśmy do Brzegów trochę od tyłu, mijając po drodze jakiś rodzaj świątyni – duży budynek z kopułą. Żartowaliśmy nawet, że to jest właśnie dom jednego z naszych klientów, który niedawno się tam pobudował i mieszka z rodziną. „No, no, ale ten pan Wojtek ma rozmach, nie spodziewałabym się po nim takiej fantazji. I ta kopuła 😁.” Wiecie – takie tam śmieszkowanie zmęczonych acz pobudzonych endorfinami sobotnich rowerzystów.
Ten trochę punkowy z ducha wyjazd przysporzył nam ogromu radości. A po drodze na wale minął nas tylko jeden rowerzysta – byliśmy więc niejako na prywatnym szlaku. Kiedy wyjechaliśmy w końcu na główną drogę i zobaczyliśmy jakiegoś wyszykowanego cyklistę na profesjonalnym sprzęcie, rzuciłam ubawiona do męża: „Phi, po asfalcie – żałosny mięczak.”
Jesień to najlepszy według mnie czas na rowery, dlatego staramy się korzystać. Jesień to także pora dobra jak każda inna, żeby nas odwiedzić w Nowym Bufecie i zakupić jakiś prowiant. Dziś na przykład można zakupić co następuje:
- krem pomidorowy z oliwą
- gnocchi z gorgonzolą, suszonymi pomidorami i natką pietruszki
- chili con carne
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi i cheddarem
- czekoladowe brownie z sosem karmelowym.